niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 37 - Wróg

Tkwił we mnie irytujący ból. Moje dłonie zacisnęły się w pięści, gdy pomyślałam o Kaylee. Tak naprawdę to nie zrobiła mi nic takiego bym źle o niej myślała, ale nie mogłam tego powstrzymać. Nazwała mnie prostytutką, a to było wystarczająco dużo bym mogła jej nienawidzić.

Co jeśli Harry nie będzie chciał zmienić planów co do ślubu? Co jeśli po tym jak zobaczy Kaylee będzie wciąż chciał to zrobić? Nie byłam niczego pewna ale powinnam bardziej ufać Harry'emu.

- Zostanę w samochodzie. - zaproponowałam. Ostatnią rzeczą której teraz chciałam to jeszcze większy dramat. Miałam już dość.

- Nie, pójdziemy tam razem. To mój dom. Mogę przyprowadzać do niego kogo chcę. - Harry wyłączył silnik i wziął kluczyki.

- Harry, nie chcę więcej kłopotów. - powiedziałam.

- I tak prędzej czy później muszę się z nią spotkać.

- Możesz to zrobić beze mnie. - powiedziałam. - Nie chcę być postrzegana jako burzycielka czy coś takiego.

Po chwili zauważyliśmy panią Briffen zbiegającą po schodach na ganek. W końcu podbiegła do samochodu, wyprostowując swoją sukienkę.

Była nieobecna przez weekend, więc tylko zawróciłabym jej głowę mówiąc o rzeczach które wydarzyły się pod jej nieobecność. Ale nawet nie chciałam tego zrobić. Tak jak Harry powiedział, tu chodzi tylko o nas.

- Co się stało? - Harry zapytał wysiadając z auta.

Pani Briffen ledwo łapała oddech, to pewnie dlatego że tu przybiegła.

- K-Kaylee właśnie wyszła z... - wzięła głęboki oddech. - Dylanem by kupić rzeczy na imprezę.

- Gdzie wy byliście? - kontynuowała.

Wyszłam z auta i poszłam za Harry'm. Więc Kaylee tu nie było. Ale o jakiej imprezie ona mówiła?

- Niech pani zwolni... jaka impreza? - Harry zabrał te słowa z moich ust.

- Twierdziła że o tym wiesz. - zmarszczyła swoje siwe brwi. - Goście niedługo przyjdą! Byłam niespokojna gdy wróciłam tu rano a was nie było, ale zgadnijcie kto czekał za drzwiami.

- Kaylee. - domyśliłam się.

Przytaknęła.

- O szóstej rano. Była tu cały dzień.

Harry wyjął telefon z kieszeni.

- Nie odbierałem połączeń i wiadomości ale nie przejmowałem się tym na tyle by sprawdzić.

- Ojej.... to niedobrze. - pani Briffen stukała w swoją dolną wargę ale przestała gdy zobaczyła że mam na sobie koszulkę Harry'ego.

- Po co ta impreza? - zapytałam.

- Chce uczcić zaręczyny, chce by wszyscy wiedzieli. - gdy usłyszałam jej słowa stałam się jeszcze bardziej zdenerwowana.

- Co do cholery? Ona nie może wchodzić sobie do mojego domu i robić co jej się podoba. - powiedział Harry. Po chwili przejechał palcem po ekranie swojego telefonu i przyłożył go do ucha.

- Gdzie wy byliście? - zapytała, ponownie patrząc na mój ubiór.

- To... strasznie długa historia. - westchnęłam. Nie byłam w nastroju by opowiadać o tym co stało się wczoraj. Rzeczy które działy się teraz sprawiały że dostawałam palpitacji serca.

- Nie odpowiada. - Harry schował swój telefon do kieszeni i schował twarz w swoich dłoniach. - Pani Briffen, ciepła woda do moich stóp. Są naprawdę spięte.

Przytaknęła.

- Najpierw wejdźcie do środka. - powiedziała zanim szybko poszła w kierunku rezydencji.

- Harry, co chcesz zrobić? - zapytałam, niepokój pojawił się w moim głosie.

Oparł się o samochód i wziął głęboki oddech, przeczesując włosy dłonią.

- Chodź tu. - chwycił moją dłoń, przyciągając mnie do siebie. - Zajmę się wszystkim, nie martw się. - splótł nasze palce.

- Jak? Celem tej... imprezy jest by wszyscy dowiedzieli się o zaręczynach. - poczułam gorzki smak gdy te słowa wypłynęły z moich ust.

- Porozmawiam z Kaylee gdy tu wróci i powiem jej że zrywam zaręczyny. Wydaje mi się że przyjdzie tu przed wszystkimi gośćmi.

- Ale czy to nie będzie za późno by odwołać imprezę?

- Pozwolimy by impreza się odbyła. Ale to będzie normalna zabawa, bez żadnych wiadomości o zaręczynach czy czymś takim. - powiedział zanim przyłożył moją dłoń do swoich ust. - Wiem jak sobie z tym poradzić. - wymruczał całując moje kostki. Gdy to robił, mój stres się zmniejszał. - Nie jesteś już zmęczona ciągłym byciem zmartwioną?

- Ja.... zawsze taka byłam. Wciąż działo się coś złego więc cały czas byłam zmartwiona.

Jego dłonie delikatnie owinęły się wokół mojego karku zanim przyłożył swoje usta do mojego ucha.

- Zaufaj mi, Lia. - wyszeptał. Słowa Harry'ego uspokajały mnie.

Zauważyliśmy rażące światła nadjeżdżającego samochodu i odwróciliśmy się. Zauważyłam zbliżające się sportowe auto.

- To Dylan. I Kaylee. - powiedział Harry.

Poczułam pulsowanie w głowie.

- Może zostanę w pokoju?

- Zamknij drzwi. - powiedział.


______________________________________________________________________


Poszłam na górę ale zostałam w takiej odległości bym mogła wszystko słyszeć. Ogromna przestrzeń w rezydencji pomagała usłyszeć każde słowa. Zajrzałam przez balustradę i zobaczyłam dwie osoby wchodzące do środka.

Harry usiadł na jednej z kanap, zanurzając swoje stopy w misce z wodą. Wysoki chłopak z czarnymi, kręconymi włosami usiadł obok niego. Z dala przypominał Harry'ego ale gdy spojrzałam bliżej na jego twarz, już nie był taki podobny. To musiał być Dylan.

Poczułam mdłości na widok Kaylee. Wyglądała ładnie w tych fantazyjnych ubraniach i zadbanych włosach. Harry i ona mieli długą historię, nawet jeśli nie była idealna. Pewnie to ich zbliżyło do siebie.

Był z innymi dziewczynami tak jak ze mną ostatniej nocy. Był z Kaylee tak samo jak ze mną ostatniej nocy. Ten fakt sprawił że poczułam ból. Nie mogłam znieść myśli o tym że się całowali, a to że mogli robić coś więcej sprawiło że zacisnęłam szczękę. 

- Pani Briffen, kupiliśmy trochę rzeczy na imprezę. Są w bagażniku samochodu Dylana. Wie pani co zrobić. - posłała jej uśmiech, który szybko zniknął z jej twarzy. Pani Briffen miała chory kręgosłup, nie mogła wiele dźwigać.

- Misiaczku... - wysoki ton głosu Kaylee ranił moje uszy. Misiaczku? Odłożyła swoją dużą torbę na ziemię i ruszyła w kierunku Harry'ego. Wzięłam głęboki oddech gdy usiadła na jego kolanach. Nigdy nie byłam aż tak zła. To było silne, i odgrywało dobrą robotę niszcząc mnie od środka. 

Gdy pochyliła swoją głowę, wzdrygnęłam się i miałam ogromną ochotę by zbiec na dół po schodach i zatrzymać to wszystko. Ale Harry wziął sprawy w swoje ręce i obrócił głowę w drugą stronę, odmawiając pocałunku.

- Co się stało? - Kaylee zaśmiała się, nie wstydziła się okazywać swojej 'miłości' do Harry'ego przy Dylanie. 

- Dzwoniłam do ciebie wiele razy, wysłałam masę wiadomości. Gdzie byłeś? - figlarnie stuknęła palcem w jego nos. To jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło. Nie wiedziałam ile jeszcze mogę znieść.

- Musimy porozmawiać. - Harry powiedział stanowczo, powoli odpychając ją od siebie.

Wyglądała na oszołomioną gdy wstała i wsunęła swoje włosy za uszy. 

- Prywatnie. - Harry odwrócił się do Dylana i wskazał głową drzwi. - Jeśli nie masz nic przeciwko.

Dylan podniósł swoje ręce na moment.

- Tak w ogóle to muszę zapalić. Pożycz mi swoją zapalniczkę, kolego. - Harry wyciągnął czarny obiekt z kieszeni swoich spodni i podał go Dylanowi.

- Nie mamy czasu na gadanie. - powiedziała Kaylee kiedy drzwi się zamknęły . - Goście zaraz tu będą a ty wciąż jesteś nieprzygotowany. - podniosła ręce by uczesać dłońmi włosy Harry'ego. Dlaczego ona go dotykała?

- Co sprawiło że pomyślałaś że możesz robić tu imprezy? To mój dom. - Harry odsunął się od niej. - Nic o tym nie wiedziałem.

- Rozmawiałam o tym z twoim tatą i on stwierdził że to dobry pomysł dlatego że są wakacje i wszyscy będą mogli przyjść. Nie ma lepszego czasu na to by powiedzieć innym o nas. Czy przestaniesz być wciąż takim wkurzonym? Wszystko co robię jest na twoją korzyść. - warknęła na niego.

- Masz na myśli na twoją korzyść. Myślałaś kiedyś o tym że może nie chcę wyjechać z tobą do Paryża? Że może nie chcę się zając tym biznesem z perfumami? Ty tego chcesz, mój tata tego chce. Ale ja tego nie chcę. - Naprawdę, Paryż? Biznes z perfumami? To był ich plan?

Jej twarz zbladła przez jego słowa, ona wiedziała do czego on dąży.

- Tatuś powiedział mi bym powiedziała tobie że musisz dziś podpisać papiery które dał ci tydzień temu. - chciała go przekupić, ignorując to co jej powiedział. - Wiesz, po to byś skończył szybciej college. - jej głos zaczął drżeć.

- Tak w ogóle to dość gadania. - obróciła się by odejść od niego, ale Harry złapał jej nadgarstek. - Jaki masz problem? Ludzie przychodzą! Halo!

Po chwili drzwi się otworzyły i Dylan przez nie zajrzał.

- Musze wam przerwać, papużki nierozłączki. Ludzie są już na podwórzu. - poinformował, wskazując kciukiem na zewnątrz.

- Widzisz? Musisz się zachowywać, Harry. - powiedziała Kaylee przez zaciśnięte zęby. 

Zamarła pod wpływem uścisku Harry'ego, jej usta się otworzyły kiedy on przekręcił jej pierścionek i zdjął go z jej palca. Otworzyła szeroko oczy i zaczęła patrzeć na swój nagi palec, szukając właściwych słów które mogłaby powiedzieć. 

- Nie zrobię tego, Kaylee. Przepraszam. - powiedział Harry, chowając pierścionek do swojej kieszeni.

- Ty... ty popełniasz poważny błąd. - powiedziała gdy drzwi się otworzyły. Dylan wszedł do środka razem z gośćmi.

Widziałam to. Harry to zakończył. I goście byli tutaj. Powinnam być w swoim pokoju. Przypomniałam sobie o ostatniej imprezie która tu była. Znajomi Harry'ego byli wrogo nastawieni wobec mnie a jeden z nich chciał mieć nade mną przewagę gdy inni go dopingowali. Zdecydowałam że nienawidzę imprez.

Miałam nadzieję że to koniec i Harry w końcu zabierze mnie do mojej mamy. 

Podniosłam się by wrócić do swojego pokoju ale, na moje nieszczęście, mój cień pojawił się na ścianie klatki schodowej. Szybko odsunęłam się gdy to zauważyłam ale czyiś wzrok był szybszy i to zobaczył. Kaylee i ja spojrzałyśmy sobie w oczy na moment zanim pobiegłam wzdłuż ciemnego korytarza. Ona mnie widziała. To nie zwiastowało niczego dobrego. 


_____________________________________________________________________________
_________________________________________________________________________

Hej miśki :)
no i jest kolejny rozdział?
podoba się wam?
bo mi strasznie

Harry, wreszcie dobra decyzja 
no ale oczywiście Kaylee musiała zobaczyć cień Thalii...

I mała informacja:
Dzisiaj już na pewno nie dam rady dodać kolejnego rozdziału (jutro wracam do szkoły i muszę się pouczyć)
oczywiście w poniedziałek dodam rozdział, i wtedy napiszę wam kiedy pojawi się kolejny

a jeśli macie jakieś pytaniahttp://ask.fm/soirishlove

xx

28 komentarzy:

  1. aww wspaniały jak zawsze! tak się cieszę że zerwał te zaręczyny:)
    teraz możesz wziąć Thalie i wyjechać daleeekooo haha
    czekam na następny z niecierpliwością <3 xx
    @inswadnes x

    OdpowiedzUsuń
  2. Thalia podsłuchiwała nie ładnie. A Kaylee to głupia dziewczyna. Dobrze ze Harreh ja zostawił . Czekam do poniedziałku w takim razie <3 Ogólnie rozdział fajny. Pozdrawiam @Mika69_1D

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny, świetny, jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  4. awww, dobrze że zerwał z nią zaręczyny, jestem ciekawa co będzie dalej czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudo jak zawsze. Jestem ciekawa co ta szmata wymysli tym razem... ale Harry dobrze zrobil. I tak ma byc :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No wreszie! Harry, dobra decyzja!
    Thalia znów w kłopotach :/ Ugh, głupia Kaylee -_-

    Dziękuje ze tak szybko dodajesz te rozdziały i życzę ci powodzenia w szkole.
    Czekam na następny rozdział <3
    @Nightmares_xxox

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny jak zawsze :D
    Harry wreszcie podjął dobra decyzje

    OdpowiedzUsuń
  8. o boze *.* hsvsvgzgabaisjbsgztzvzbakjs kocham Cie kocham! /hellomarvel

    OdpowiedzUsuń
  9. chce już następny!!!
    cudo!!

    OdpowiedzUsuń
  10. No i wreszcie Harry zrobił co zrobić był powinien. Uwilebiam to tłumaczenie. Kocham Cię i powodzenia w szkole życzę. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie Harry z nią zerwał, ale ciekawe co ta suka teraz zrobi xD / @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  12. Harry i Thalia <3 Czy on miał na myśli że z nią chodzi ?!

    OdpowiedzUsuń
  13. Harry zerwał zaręczyny. Dobra robota!!! Tak trzymaj!!!
    Coś czuję, że ktoś upokorzy Thalię na tej imprezie... I wiem nawet kto...
    ... /Jen

    OdpowiedzUsuń
  14. Zerwał zaręczyny - nie no to się nie dzieje :D ale się jaram i aż tańczę z radości :D mina kaylee bezcenna xd tylko ten cień thalii wywoła niezłe kłopoty ;< dziękuję za rozdział i tak jak sobie życzę też tobie powodzenia jutro! ;* @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  15. czekam na nn z niecierpliwością! ♥
    @cyruselo

    OdpowiedzUsuń
  16. omg omg jak fajnie *o*

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest takie jncjunsufnuisnvsdnviu *-* ZAJEBISTE! Bożee ^.^ Kaylee to taka głupia pizda. Ughh... -_- Nie cierpię jej! Za to Harry i Thalia dcnswnviwnvs :3 Aww!

    OdpowiedzUsuń
  18. jeju, jak dobrze, że harry zerwał zaręczyny. chociaż wydaje mi się, że to jeszcze nie koniec, skoro kaylee widziała thalię. ciekawe co stanie się podczas tej imprezy.

    harry i thalia ♥

    świetny rozdział!
    +powodzenia jutro w szkole :)

    /@effymylove

    OdpowiedzUsuń
  19. w końcu zerwał z Kaylee :D

    Harlia ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. noo! w końcu Harry postawił na swoim i mam nadzieję, że Kaylee tego wszystkiego nie spieprzy. jestem ciekawa dalszego biegu wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  21. nareszcie harry z nią zerwał :')

    OdpowiedzUsuń
  22. photoblog.pl/listdochlopakow/164485245/akcja.html … (ZWIĄZANE Z 1D ) JEST AKCJA I ROZSYŁAJCIE DALEJ ! WEŹCIE UDZIAŁ BO TA AKCJA MOŻE NAM POMÓC !

    OdpowiedzUsuń
  23. jejciu kdfjhskdjfhsjfs nareszcie zerwał zaręczyny o boże tak się cieszę ksdjfhskjfhs tak bardzo bym chciała żebyś dodała dzisiaj nowy, nawet w nocy ksdjfhskdfjh nie moge sie doczekac co będzie dalej, proszę dodaj skarbie xx

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudny jak zawsze :)
    A ja mam ferie :p
    @Elodie_x33

    OdpowiedzUsuń
  25. O matulu czy te rozdziały musza się kończyć w takich momentach ? kocham to opowiadanie ♡ ja też jutro wracam do szkoły, masakra, ale damy radę misia <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak się cieszę że harry to zrobił! Ale boję się o Thalie :c Jednym slowem cudowny rozdział!

    OdpowiedzUsuń