niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 27 - Zaufanie

Harry zniknął na większość dnia. Nie mogłam rozmawiać z nim po naszej wczorajszej konwersacji. Nie próbował nawet ze mną pogadać. Czułam pieczenie w środku gdy tylko pomyślałam o nim. Czy wyszedł z Kaylee? Pewnie tak.

Te bezowocne, irracjonalne myśli opanowywały mój umysł przez ostatnie kilka dni, odtrącając inne, ważniejsze sprawy. Moje sumienie mieszało we mnie poczucie winy upominając mnie o tym że zapomniałam o swojej matce. Darren powiedział mi że ona nie była w najlepszym stanie, a ja właśnie myślałam o jakimś chłopaku, kiedy ona cierpiała w naszym ciasnym mieszkaniu.

Harry obiecał że postara się zrobić coś bym mogła się z nią zobaczyć, ale jak na razie nie robił nic w tym kierunku. Pewnie nie miał tego na myśli, tak samo jak nie miał na myśli tego co powiedział wczoraj, czyli że lubi ten czas gdy jestem obok niego. Czułam się dramatycznie z tym że pozwoliłam jego słowom zawładnąć mną. Nie mogłam mu niczego zaoferować, w przeciwieństwie do Kaylee. Dlaczego jakiś gość miałby wybrać mnie zamiast jej?

Dobrze, Thalia, dość tego, mówiło moje sumienie. I miało rację. Moje priorytety bezpiecznie odchodziły z tego miejsca, oczywiście , martwiłam się o moją mamę, ale nie jestem pewna czy zniosłabym kolejne nieszczęście. Harry nie był na liście.

Moje myśli odeszły gdy usłyszałam drżące zawodzenie z pralni. Gdy domyśliłam się że to pani Briffen pobiegłam tam i zobaczyłam na płytkach kosz z którego wysypywały się ubrania. Siwa pani wygięta w łuk i podpierała dłonią swoje plecy.

- Co się stało? - zapytałam, kładąc moje dłonie na jej plecach by trochę jej pomóc.

- Chciałam wrzucić ubrania do pralki. Schyliłam się....schyliłam się za mocno. - tłumaczyła z ze złością, było widać ból na jej twarzy.

- Powinna pani usiąść. Pomogę pani z tymi ubraniami. - skierowałam ją w stronę drewnianego krzesła które stało obok pralki.

- Dziękuję, kochanie. -  powiedziała, usadawiając się na krześle. - To jeden z minusów bycia starym.

- Czasem chciałabym być na pani miejscu. - powiedziałam z lekkim westchnięciem zanim zaczęłam podnosić ubrania z podłogi. Ubrania Harry'ego. Próbowałam zignorować ten fakt i zaczęłam wpychać jeansy i koszulki do kosza na pranie.

- Harry otworzył się przed tobą, prawda? - powiedziała szybko pani Briffen ale po chwili zacisnęła usta. - Przepraszam, nie zwracaj na mnie uwagi.

- Skąd pani wie? - lekko zmrużyłam oczy.

- Nie że podsłuchiwałam, ja po prostu zamiatałam wtedy korytarz i słyszałam. - podsłuchiwanie było jedną z tych rzeczy które pani Briffen robiła z entuzjazmem - Słyszałam tylko kilka rzeczy, przysięgam.

Pewnie słyszała całą rozmowę.

- Tak, zrobił to. - powiedziałam, kładąc kosz na maszynie.

- Harry rzadko otwiera się przed ludźmi. - twierdziła z wymownym uśmiechem. Więc do czegoś dążyła. Pani Briffen, z wszystkich ludzi wiedziała dużo o skomplikowanych sprawach między mną a Harry'm ale wciąż się nie poddawała. Wierzyła że byłam 'zbawicielką' lub czymś takim.

- Harry był nieśmiałym dzieckiem. Bał się najmniejszych rzeczy. - zachichotała. - Był inny niż teraz. Jego ojciec sprawił że tak się zmienił, wiesz. - Harry? Nieśmiały? Te dwa słowa nie mogły znajdować się w jednym zdaniu. To nie brzmiało dobrze.

- Szkoda. - powiedziałam wzruszając ramionami. - On jest teraz bardzo kontrolowany.

- Damian sprowadzał do domu wiele kobiet, nawet gdy Harry był obok. Widział jak jego ojciec bił je. - mówiła.

Dreszcze przeszły po moim ciele.

- Naprawdę?

- Widocznie, według niego, 'prawdziwy' mężczyzna tak robi. - w jej oczach pojawił się przebłysk wstrętu. - Czasami chciał wciągać Harry'ego w przypadkowe bójki by zrobić z niego mężczyznę. Biedne dziecko, wciąż pamiętam wyraz jego twarzy gdy miał się bić z chłopcem który zabrał mu kredkę. Ale jak zdążyłaś zauważyć, to co robił Damian zadziałało. Ale chciał zboczyć z tego toru gdy skończył 10 lat i dowiedział się że jego mama nie zmarła z powodu zimna ... a z powodu choroby. - wzdrygnęła się lekko.

- Wiesz to. Później wpadł w złe towarzystwo i zaczął pić a także brać narkotyki. Często walczył ze swoim ojcem dopóki nie skończył 18 lat. W tym czasie ...- zrobiła pauzę. - I znów to samo.Gadam za dużo.

- Nie, jest okay. - powiedziałam tylko dlatego że chciałam wiedzieć więcej. Moja ciekawość pewnych rzeczy podniosła się gdy znalazłam się w tym miejscu, i myślę że pani Briffen miała w tym swój udział. Trochę na mnie wpływała.

- Właściwie to powinnam robić teraz pranie. - powiedziała próbując wstać.

- Zajmę się tym, pani Briffen. - obróciłam się i zaczęłam grzebać w koszu z ubraniami. Pani Briffen nie chciała dokończyć historii. Ale potrzebowałam jakiejś przerwy od Harry'ego.

Byłam zaznajomiona z robieniem prania. To był mój obowiązek w domu. Miałam utrzymywać nasze ubrania w nieskazitelnej czystości. Czasami pozwalałam sobie zanieść ubrania do automatycznej pralki która znajdowała się na piętrze niżej. Nie kosztowało to dużo ale przez to ja i mój brat kilka razy nie jedliśmy kolacji. To była jedyna praca jaką kiedykolwiek miałam, chyba że zdecydowałabym się nazwać mieszkanie z Harry'm jakąś pracą.

Wyciągałam ubrania, jedno po drugim, wsuwając moje dłonie w kieszenie by oczyścić je. Pieniądze - monety i notatki zostały przeze mnie wyciągnięte. Wow, niektórzy ludzie muszą naprawdę żyć w luksusie by włożyć pieniądze do kieszeni a później o nich zapomnieć. Chciałabym wiedzieć jak to jest.

Wkładałam każdy cent do słoiczka który stał na pralce. Pani Briffen miała to oddać później Harry'emu. Po chwili z kieszeni czarnych jeansów wyciągnęłam coś co nie przypominało pieniędzy. Trzymałam dwie kwadratowe paczuszki w mojej dłoni. Byłam ciekawa co było w środku.

Paczuszki były zamknięte a by zobaczyć co było w środku, trzeba było je rozerwać. Ale postanowiłam się przemęczyć i nie otwierać ich. Pewnie to była guma lub coś takiego. Ale zanim mogłam wrzucić te lśniące paczuszki do słoika, pani Briffen zabrała je z moich rąk.

- Nie dotykaj tego! - według mnie była zbyt dramatyczna. - Nie znowu. - powiedziała do siebie i lekko potrząsnęła głową.

- Co to jest? - zapytałam.

- Coś czego nie powinnaś dotykać. - powiedziała stanowczo. - Czuję się lepiej. Dziękuję ci za pomoc kochanie, ale teraz już sobie poradzę.

Opuściłam pralnię wciąż nie będąc pewną co się stało. Dlaczego pani Briffen oszalała na punkcie takiego małego problemu? Tego nie wiedziałam. Przeszłam przez kuchnię aż w końcu znalazłam się w przedsionku. Powietrze tutaj było rześkie. Mój umysł musiał się oczyścić by pomyśleć nad tym co chcę robić dalej. Nie mogłam przez te 2 miesiące tylko siedzieć.

Postanowiłam że pogadam z Harry o tym jaki ma plan na moje spotkanie z mamą, mimo że teraz nie byliśmy w najlepszych stosunkach. Zaczerwieniłam się gdy przypomniałam sobie jak załamałam się przy nim. Byłam taka słaba. Wierzyłam mu tak bardzo. Pamiętam jak później podniósł mnie na duchu, jak mnie uspokajał. Przyłapałam siebie na tym że zaczęłam się lekko uśmiechać.

Pokazał mi część siebie której u niego nie widziałam. Opowiedział mi historie, bardzo osobiste historie. Czy Kaylee wie o tych wszystkich rzeczach które mi powiedział? Czy wie że jego mama była Baby Doll? Że nie był zawsze bogatym i popularnym dzieciakiem? Nie mogłam nic na to poradzić ale zaczęłam myśleć że pani Briffen ma rację. Czy byłam jedyną osobą przed którą tak się otworzył i powiedział o tych wszystkich rzeczach?

Powinnam być silniejsza. Zapomnij o Harry'm. Boże, proszę pomóż mi zapomnieć o Harry'm.

Po chwili usłyszałam dzwonek. Nie dzwonek do bramy lecz dzwonek do drzwi wejściowych. Ostrożnie podeszłam do nich i spojrzałam przez wizjer. Moim oczom ukazał się najgorszy koszmar. 



____________________________________________________________________________
___________________________________________________________________


No i dotrzymałam słowa :) 
Podoba Wam się rozdział?

zaczęłam się śmiać sama do siebie gdy pomyślałam że Lia nie wie co to za 'paczuszki', bo wy chyba się domyślacie, prawda? :D

I jak myślicie, kogo Lia nazwała 'koszmarem'? 
piszcie w komentarzach

No i zapraszam was tutaj http://ask.fm/soirishlove
możecie mnie pytać o wszystko, każdemu odpowiem :)

A i polecajcie mojego bloga znajomym :)
Bardzo zależy mi na czytelnikach xx

Przypominam też o naszym tagu: #BabyDollPL
możecie pisać tam swoje przemyślenia a ja chętnie poczytam :)

xx


CZYTASZ = KOMENTUJESZ

30 komentarzy:

  1. Ja tez zaczelam sie smiac. Ale zostawie ta sprawe bez komentarza. :D
    Rozdzial jest swietny i czekam na nastepny.
    @Julka_BSE

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam czytać i moja mama przyszła i stanęła koło mnie i zaczęła też czytać i jak ja zobaczyłam że on wyciąga "paczuszki" z kieszeni spodni Harry'ego to wyłączyłam kartę, a moja mama do mnie: ej to fajne było ! Więc nawet mojej mamie podoba się to ff :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam dziś wszystkie rozdziały i omg zakochałam się. Nie mogę się doczekać kolejnego już asdfhsgdhjsk. Ciekawe co jest tym koszmarem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy następny???????

    OdpowiedzUsuń
  5. Koszmar to może Richard.
    a co to za paczuszki ? ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. paczuszki hmm... ciekawe, dzięki za kolejny rozdział. oczywiście czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. paczuszki hmm... ciekawe, dzięki za kolejny rozdział. oczywiście czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. next, next blagaaaam ! /hellomarvel

    OdpowiedzUsuń
  9. omg lia nie wiedziała, że to prezerwatywy hahaha
    świetny rozdział, ciekawa jestem kto stał po drugiej stronie drzwi. czekam na następny :)

    /@effymylove

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny *~* błagam chcę następne :) tym koszmarem jest Richard albo Kaylee. Innej opcji nie ma xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Koszmarem na pewno będzie Richard albo Damian... Choć w zasadzie to może być i Kaylee xd
    Genialne ^^ / Taka Sobie Ja (@Kisses_for_ya)

    OdpowiedzUsuń
  12. sjhdjsdhjasdhas uwielbiam jak dodajesz 2 rozdziały w jeden dzień <3
    @jannet_1d

    OdpowiedzUsuń
  13. wgl to dziękuję że dzisiaj dodałaś już kolejny rozdział :) jesteś naprawdę niesamowita :D <3
    koszmar to richard albo kaylee ale raczej stawiam na laskę :D chociaż w sumie to kto wie? :D i też śmiechłam z paczuszek xDD dziękuję jeszcze raz!!! <3 @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  14. genialne! czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ups czyżby koszmarem był Richard ? A z tymi paczuszkami wyczuwam źle zamiary - @hi_my_hero

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj Lia, trochę podszkolić by Ciebie trzeba było ;) hahahahah ten moment z "paczuszkami" był najlepszy będę to pamiętać do końca życia / @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  17. Haha laczuszki xD no, kurde cos mi mowi, ze za drzwiami byl Richard ale pewnie sie myle :D
    Oj jest coraz ciekawiej :)
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  18. boski rozdział jak i pozostałe! to wszystko robi się naprawdę coraz ciekawiej:)
    czekam na następne, pozdrawiam @inswadnes x

    OdpowiedzUsuń
  19. Paczuszki? Pomyślałam o gumkach XD

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy następny? Rozdział świetny, genialny i najlepszy na świecie. kocham Cię za to, ż dodałaś dzisiaj 2 :***

    OdpowiedzUsuń
  21. paczuszki? omg? co w nich było? gsdgfgs
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  22. tak, mnie też rozśmieszyły te 'paczuszki', taka stara dziewczyna, a taka niedomyślna ;d

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam te dwa rozdziały i stwierdzam ze Thalia jest taka niedomyslna. Z doświadczenia podejrzewam że te ''paczuszki'' to narkotyki. Ciekawy rozdział i kto stał za drzwiami, moja ciekawość wzrasta z minuty na minutę. Czekam niecierpliwie na next ;)) @Mika69_1D

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny jak zawsze! Dodawaj szybciutko następny <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Paczuszki to albo narkotyki albo prezerwatywy, proste no chyba ze się myle, bo pani briffen powiedziała '-nie znowu' czyli ze Harry bierze
    Koszmar to albo Richard albo Damian albo... Ta jebana Kaylee..
    No cóż, poczekamy zobaczymy :)

    Mam nadzieje ze następny dzisiaj o ile dasz radę ? :)

    @drunk_flawless

    OdpowiedzUsuń
  26. mam złe przeczucie, że za drzwiami stoi richard...

    OdpowiedzUsuń
  27. Paczuszki xDD Czyżby coś zapobiegajace emmm >?? :D
    Hahaha ^^ Polewka niezła ^^ Niedoinformowanie Thalii jest po prostu zabawne <3

    OdpowiedzUsuń