czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 32 - Zagubiona

*Harry*


Żałowałem że straciłem okazję by powiedzieć temu gościowi by się wynosił. Kim do cholery on myślał że jest przekraczając granicę? Odważniak. A fakt że Thalia jest taka ciepła i czuła wobec niego doprowadza mnie do szału. Pewnie był jej chłopakiem. Nigdy nie mówiła że kogoś ma. Przez jej brak doświadczenia w niektórych rzeczach myślałem że nie ma nikogo.


A nawet jeśli byli razem, to kto pozwolił im być takimi zakochanymi na podwórzu mojego domu?
Audi zatrąbiło na mnie, przejeżdżając obok mnie ze świstem. Przez jakiś czas byłem nieobecny. Przejechałem na czerwonym świetle. W złości wbiłem moje paznokcie w kierownicę.

Pani Jones zawiadomiła mnie od razu gdy zobaczyła jakiegoś faceta wałęsającego się wokół mojego domu. Czy przychodził zawsze gdy mnie nie było? Czy Thalia spędza z nim czas? Zawiodłem się, bo przecież ona wciąż była moją własnością. Ona mieszkała ze mną. Ona była moja. No, przynajmniej do tego popołudnia.

Inaczej niż Thalia zakładała, nie byłem na żadnej 'randce'. Spędziłem cały dzień w jakiejś brudnej norze gdzie pracuje Richard. Miałem podpisać wiele papierów i poczekać by zmienić kontrakt - absurdalna bzdura. Wyobraziłem sobie Thalię wciągniętą do burdelu, jej płacz. Nie mogłem znieść tej myśli. Mogła znaleźć się wszędzie, ale była tutaj. Chciałem by opuściła ten bałagan tak szybko jak tylko się da.

Po południu kontrakt został odwołany. To że tata powiedział mi że kontrakt był niezmienny było kłamstwem. Gdy to się okazało, chciał powiedzieć mi że nie jestem mężczyzną ale mam się nie martwić. Thalia była wolna. Pozwolić jej odejść było ostatnią rzeczą jaką chciałem zrobić, ale jej nieszczęśliwy widok niszczył mnie. Nie chciałem by taka była. Nie chciałem też być powodem jej nieszczęścia.

Byłem świadomy że krzywdziłem ją, krzywdząc też siebie. Nie wiedziała tego, i nie powinna. Nie miała pojęcia że przez ostatnie 2 tygodnie rysowałem jej portret. Przynajmniej miałem nadzieję że nie wiedziała. Była w moim pokoju z obrazami. Może wiedziała że wszystko co robiłem dla niej dobrego nie było na marne i bez celu.

Pragnąłem jej tak bardzo że zacząłem się sam siebie bać. Myślę o niej częściej niż to konieczne. Za każdym razem gdy ją widzę chcę ją dotykać i całować. Nawet mały kontakt między mną a nią daje mi ogromną satysfakcję. Nagle inne dziewczyny stały się dla mnie.... nieinteresujące. To naprawdę mnie przerażało.

Nie lubiłem tego że miała taki wpływ na mnie, nie lubiłem gdy ktokolwiek miał wpływ na mnie. Ale to pogłębiało się z dnia na dzień. To nie powinno się dziać. Moim planem było wrócić do collegu, ożenić się z Kaylee przez co mój ojciec w końcu by się zamknął, a później 'pływać' w pieniądzach.

Wszystko mogłoby mi być podawane na srebrnej tacy. Ale miałem dziwne myśli co do kierunku w którym zmierzało moje życie. To nie apelowało do mnie gdy coraz bardziej się pogrążałem w to wszystko, więc postanowiłem że to będzie najrozsądniejsze.

Powinienem pozwolić Thalii odejść zanim to wszystko zrobi się jeszcze bardziej skomplikowane.

Nie miałem pojęcia gdzie jechałem. Byłem wściekły i musiałem wyjść. Zjechałem na pobocze i wyłączyłem silnik. Westchnąłem, przeczesując dłonią swoje włosy.

Nie byłem zbyt ostry dla Thalii, prawda? Ale dlaczego ona wpuściła tego gościa? Wciąż uważała że wie lepiej mimo tego że upominałem ją wiele razy. Mówiłem jej że nie chcę żadnych obcych w moim domu.

I teraz znowu to samo, może to było pilne. Mówiła że jej mama jest chora albo coś takiego. Byłem zbyt rozdrażniony by to wszystko pojąć. Nie spodziewałem się że wrócę do domu i zobaczę.... jak jakiś inny facet ją całuje. I trzyma ją za ręce. Zawsze myślałem że tylko ja robię z nią takie rzeczy.

Sięgnąłem po pudełko pokryte aksamitem które znajdowało się na tylnym siedzeniu. Rozwiązałem wstążeczkę w którą było zawinięte. Podniosłem wieczko pudełka i westchnąłem widząc naszyjnik który był w środku. Złapałem go w moje dłonie, przejeżdżając kciukiem po diamentach którymi był wysadzany.

Kupiłem go dla Thalii gdy byłem u jubilera. Kaylee i jej ojciec też tam byli, ale udało mi się go kupić. Nie dałem jej tego, ponieważ jej unikałem. Nie chciałem jej jeszcze mówić że to mój pożegnalny prezent dla niej. Chciałem dać jej coś co sprawiłoby że pamiętałby o mnie. Wątpiłem że będzie chciała sobie przypomnieć o tym wszystkim ale nie mogłem pozwolić by zapomniała o mnie.

Pewnie teraz płacze. I to ja byłem tego powodem. Westchnąłem gdy podjąłem decyzję. Postanowiłem wrócić i porozmawiać z nią, powiedzieć jej że zakończyłem kontrakt - tym razem na poważnie. Pewnie będzie skakać z radości dlatego że wróci do swojej rodziny, i do tego kiepskiego Kena.

Pewnie będzie mieć szczęśliwsze życie niż ja.

Ostrożnie włożyłem naszyjnik do pudełka zanim znów je zamknąłem.
Włączyłem silnik i ruszyłem do domu.



_____________________________________________________________________



*Thalia*


Niepewnie obróciłam się gdy już nie wiedziałam z której strony przyszłam. Z każdym krokiem robiłam się coraz bardziej zmieszana. Byłam z dala od domu i sąsiadki. Na początku szybko biegłam by jak najszybciej oddalić się od domu, później skręciłam w jakąś boczną uliczkę.

Początkowo chciałam jechać pociągiem. Ale zapomniałam zabrać ze sobą pieniądzy które miałam. Byłam nieprzygotowana i czułam się zła. Żałowałam że to zrobiłam. Nie znałam tej części Fleese i chciałam nawet zawrócić.

Słońce zaczęło zachodzić. Chmury zrobiły się różowe, fioletowe i niebieskie. Ale to piękno dzisiaj na mnie nie działało, bo to oznaczało że już niedługo zacznie się robić ciemno. Błąkanie się w nocy będzie trudne.

Zatrzymałam się na chwilę by zastanowić się co mam zrobić. Zauważyłam coraz więcej ludzi mijających mnie więc postanowiłam zapytać kogoś o drogę. Spojrzałam w dół ulicy i zobaczyłam ogromne tłumy ludzi. Tam był market.

Ruszyłam w tamtą stronę wciąż trącając kogoś ramionami. Wiedziałam że ludziom tutaj brakowało manier, a to było straszne.

- Orzechy, tutaj świeże orzechy! - sprzedawcy krzyczeli, przez co poczułam pulsowanie w głowie.

- Przepraszam! - powiedziałam do starszej kobiety ale ta zignorowała mnie. - Proszę pana! -  obróciłam się do kogoś innego ale znów zostałam zignorowana. Poczułam słony smród gdy zbliżyłam się do ludzi którzy sprzedawali ryby. Usłyszałem dźwięk dzwonka od roweru, i w porę się obróciłam. Rowerzysta był tuż obok mnie. Odskoczyłam na bok przez co zrzuciłam kilka owoców.

- Uważaj, panienko! - usłyszałam od sprzedawcy owoców, zanim zostałam popchnięta w bok przez kogoś innego. 
Tam gdzie żyłam było spokojniej.


Gdy wydostałam się z marketu było już ciemno. Wzięłam głęboki oddech myśląc że powinnam stąd wyjść. Zły pomysł, zły pomysł. Wyprostowałam się i podciągnęłam płaszcz zanim ruszyłam dalej. Tej nocy już raczej nie znajdę drogi.


Łzy napływały do moich oczu ale nie pozwalałam im wypłynąć. Nie mogłam zawsze wstrzymywać płaczu. Miałam  siedemnaście lat, prawie osiemnaście do jasnej cholery. Musiałam być silniejsza. Przetarłam oczy dłońmi i ruszyłam w kierunku jakiegoś opuszczonego budynku. Zauważyłam dziewczynę chodzącą wokół małego budynku, miałam nadzieję że ona mi pomoże.

- Przepraszam. - powiedziałam, dziewczyna się odwróciła. Trzymała papierosa w ustach które były pomalowane na jasno czerwony kolor. Jej jedna połowa głowy była ogolona, a z drugiej opadały ciemne włosy sięgające do pasa.

Wyjęła papierosa i uniosła brwi patrząc na mnie.

- Tak?

- Zgubiłam się. Nie wiem gdzie jestem....

- Jesteś w Fleese. - przerwała mi.

- Wiem to ale nie znam tego obszaru. Wiesz gdzie jest szpital świętego Johna? - zapytałam.

Wypuściła z siebie dym zanim zaśmiała się.

- Jesteś zbyt daleko by dotrzeć tam jeszcze dzisiaj. - jej oczy spojrzały na moje buty. - Jeśli idziesz na pieszo. - uśmiechnęła się i odwróciła ode mnie.

- A co z rezydencjami? - zapytałam. Byłam zirytowana ale próbowałam utrzymać moją cierpliwość. - Wiesz gdzie są?

- Rezydencje Meadowcliff? Mieszkasz tam? - wyglądała na zainteresowaną gdy znów się do mnie odwróciła.

- Więc, technicznie tak. Muszę się tam dostać. - powiedziałam.

- Możemy pomóc ci się tam dostać. - spojrzała za moje ramię i głośno cmoknęła. Po chwili zostałam otoczona przez trzech mężczyzn. Wszyscy byli wysocy a jeden był ekstremalnie chudy. Tatuaże pokrywały ich ramiona. W tym momencie pożałowałam że zagadałam do tej dziewczyny.

- Panowie, ta dziewczyna chce dotrzeć do Meadowcliff. Mieszka w jednej z rezydencji. Możemy jej pomóc, prawda? - uśmiechnęła się do mnie w sposób który nie zwiastował niczego dobrego.


______________________________________________________________________
__________________________________________________________________


No i jest kolejny rozdział :)
Podoba się Wam?
To słodkie że Harry kupił ten naszyjnik Thalii
On nie chce by ona o nim zapomniała
Harry, teraz już musisz przyznać że ją kochasz :D
No a Lia, znów pewnie wplątała się w jakieś kłopoty.
A co Wy myślicie.

Wciąż zapraszam Was na mojego aska http://ask.fm/soirishlove gdzie możecie mi zadawać pytania :)

A i wpadłam na pomysł by założyć konta naszych bohaterów na tt :)
Co o tym myślicie?

Mam już ochotniczkę do prowadzenia konta Thalii?
Chciałby ktoś prowadzić konto Harry'ego lub innego z bohaterów?
Jeśli tak proszę o kontakt na twitterze lub na asku.

xx

23 komentarze:

  1. wowwwwwwwwwwwwwwwwwww *-* CUDNY ja kcem next :cc

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo Thalia, brawo. Lia jest w poważnych kłopotach. Ale mam nadzieje że wyjdzie z tego. A może Harry ją uratuje? Nie moge sie doczekać następnego rozdziału.
    @Nightmares_xxox

    OdpowiedzUsuń
  3. Agrrr.... Cudowny! Matko, ciekawe czy zrobią coś Lii... oby Harry ją uratował ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeezu *-* To takie skfvjksdngin że Harry kupił jej naszyjnik i ON JA KOCHA, ON JĄ KOCHA!!! Haha, na pewno! ♥
    Błagam, ja muszę wiedzieć co dalej z Thalią!!!
    Zajebistee ^.^

    OdpowiedzUsuń
  5. God. Oh God OMG. OMFG!
    Sie porobilo.... ajć ajć ajć. Co bedzie dalej? Aż sie boje. Może Harry w koncu powie "Kocham Cie" albo cos w tym stylu... ogólnie to ten naszyjnik... aww.
    Jestem ciekawa jak to będzie dalej.
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  6. o które :o no powiem że ciekawie! :D
    jestem ciekawa co teraz zrobią :O
    no i Harry.. jak dowie się że Thalii nie ma w domu, jezuuu XDD
    czekam z niecierpliwością na następny xx

    @inswadnes

    OdpowiedzUsuń
  7. omh lia w co ty się wkopałaś dziewczyno..

    OdpowiedzUsuń
  8. Smutno uroczo i placzliwie chce już jutro !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Lia co ty zrobiłaś ?!?! omfg sndiedow wstawisz dzisiaj jeszcze jeden ? błagambłagambłagam

    OdpowiedzUsuń
  10. koniec kontraktu? ;c biedna Lia władowała się w jakieś gówno / @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe w co Thalia się znowu wpakowała, mam nadzieję, że nic złego się jej nie stanie.
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  12. lia w co ona sie wpakowala, zastanawia mnie reakcja harrego , gdy nie zastal thalii w dmu OGG ja chce nowy rozdział @sylwiaam95

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu, w co ona się wpakowała? :/

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurde o kurde o kurde o matko! Ale bedą kłopoty! :c biedna Thalia

    OdpowiedzUsuń
  15. Wczoraj wyczerpałam limit przemyśleń :D Mam nadzieję, że Harry ją uratuję.... /Jen

    OdpowiedzUsuń
  16. ale się porobiło..
    ciekawe co Harry teraz zrobi. na pewno pojedzie jej szukać.
    czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  17. jaa Harry ją kocha nie ma opcji że nie *_* a lia pewnie serio ma kłopoty bo zainteresowali się nią dopiero jak powiedziała że mieszka w bogatej części tego miasta ;( zobaczymy xd dzięki za rozdział kochana! @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  18. W sumie to jestem chętna do prowadzenia konta Harrego :)
    Odezwij sie do mnie na @forangelstodiee jak jeszcze nikogo nie masz :)
    Świetny rozdział :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Omg /hellomarvel

    OdpowiedzUsuń
  20. o jejku będą niezłe kłopoty. Mam nadzieje że Harry ja uratuje

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg, Lia. W co ty się do cholery wpakowałaś?
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń