niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 53 - Rzeczywistość

Moje serce zaczęło dudnić w moich uszach kiedy inni wbiegli do pomieszczenia. 
Harry odsunął się od łóżka kiedy moja mama szarpnęła za jego koszulę, starając się stworzyć jak największą odległość między nami. 
Co się dzieje?

- Niech się pani uspokoi! - pielęgniarka chwyciła moją mamę za ramiona, próbując ją uspokoić. 

Brwi Harry'ego zmarszczyły się, na jego twarzy pojawiło się zniecierpliwienie. Byłam pewna że zaraz się wścieknie, bo zawsze tak było.
Zaskoczyło mnie to że nic takiego się nie stało.
Pielęgniarki zaczęły przekonywać mamę do tego by dała mi i Harry'emu trochę czasu dla siebie.

- Nie mam zamiaru zostawić jej z nim. Ani z kimkolwiek innym. Zamierzam zabrać ją do domu. - głos mojej matki drżał.

- Rozumiemy że się pani martwi ale jest pani gościem a goście nie powinni zachowywać się w taki sposób. Najlepiej będzie jeśli wyjdzie pani na chwilę. - rudowłosa pielęgniarka mówiła do niej, jej ton świadczył o tym że była zniecierpliwiona.

Moja mama wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy zanim znów zaczęła mówić.

- Nie. Ja zostanę i...

- Nie będę hałasować. - jej głos był bardziej miękki ale wciąż drżał.

Pielęgniarka spojrzała na Harry'ego, czekając na odpowiedź. 
Przytaknął w ramach niechętnej zgody, wciąż marszcząc brwi.

- Nie myślę tak. - powiedział do mojej matki, gdy pielęgniarki opuściły pokój. - Nie powinna pani krzyczeć przy niej, ona właśnie się obudziła. 

Starałam się przypomnieć sobie wydarzenia które doprowadziły do tego. Moja matka i Harry stali dosłownie twarzą w twarz - to był koszmar. Zostałam wypisana, wiedziałam o tym. 
Ale powód tego wszystkiego był niejasny. Miałam trudny czas kiedy nie odróżniałam snów od rzeczywistości. Ale to nieprzyjemne uczucie w dole brzucha, przypomniało mi o wszystkim. 
Krew, ból. To dręczące uczucie jakby coś wyszło z mojego ciała. Zdałam sobie z wszystkiego sprawę zanim zemdlałam.... pamiętałam to. Ale nie mogłam w to uwierzyć. Czy nosiłam w sobie dziecko Harry'ego? Moje dłonie zaczęły się pocić. To by wyjaśniało wiele rzeczy.... mdłości, skurcze, brak energii. Byłam taka nieuważna, taka głupia.

- Nie możesz mnie pouczać. To moja córka a ty ją zniszczyłeś. Była dziewczyną z aspiracjami i przyszłością  ale wy, potwory, pozbawiliście ją tego wszystkiego. Użyłeś jej do własnych potrzeb... teraz spójrz na nią. - spojrzała na mnie.

Harry lekko rozchylił usta, wyglądał jakby zabrakło mu słów. Był wykończony, jego włosy były nieokiełznane, skóra wokół oczu straciła kolor.
To wszystko działo się dla mnie za szybko. 
Straciłam dziecko, prawda? 
Oczywiście że tak. 
Dziecko o którym nawet nie wiedziałam. 
Skuliłam się przez tą myśl. Poczułem lekkie zawroty głowy więc szybko zamknęłam oczy.

- Czy naprawdę oczekujesz że tak łatwo odpuszczę? - moja matka usiadła na łóżku. Po chwili chwyciła moje dłonie i obserwowała mnie ze współczuciem.

Harry zaczął masować skronie, siadając na krześle przy łóżku. 
Mama chwyciła mój podbródek i powoli obróciła moją głowę w jej kierunku, wyraźnie niezadowolona tym że patrzyłam na Harry'ego. 
Po chwili pogłaskała mnie po policzku, starając się mnie pocieszyć.

- Wszystko będzie dobrze. Wracasz do domu, Thalia. Oni nie będą już cię dręczyć. Chcę byś zapomniała o....

- Mamo. - przerwałam, chwytając jej dłonie. - T-to nie jest jego wina. - powiedziałam cicho. 
Byłam przerażona reakcją matki kiedy wypowiedziałam następujące zdanie.

- Kocham go.

Głowa Harry'ego odwróciła się w moim kierunku przez moje słowa. Od razu się wyprostował i zaczął mnie bacznie słuchać. 
Moja mama otworzyła usta i patrzyła na mnie bez słowa. 
Nerwowo przegryzłam dolną wargę, kiedy napięcie w pokoju wzrosło. 

- Mamo. - zaczęłam, mocniej ściskając jej dłoń. 

Złamała mi serce kiedy zabrała swoją dłoń. To był chyba jedyny czas kiedy zaczęłam żałować że wciąż nie utrzymuję tego w tajemnicy przed nią. 

Mimo wszystko chciałam by wiedziała że Harry stanowi teraz część mojego życia, chciałam też żeby wiedziała że nie może tak po prostu nas rozdzielić, bo oprócz niej i mojego brata, on jest wszystkim co mam. Zbyt wiele razy pozwalałam mu odejść. Ale nie mogłam się spodziewać że moja mama od razu zrozumie bo przecież widziała Harry'ego, Richarda i Damiana jako jedną i tą samą osobę. 

- On ci to zrobił. O-on się nad tobą znęcał! - mruknęła.

- Nie, nie robił tego. To... - zatrzymałam się by przełknąć gulę w gardle. - To była nasza wspólna decyzja. On nigdy się nade mną nie znęcał. 

Po chwili mama podniosła się z materaca i zaczęła patrzeć na mnie jak na kogoś obcego. Przez jej reakcję poczułam ból w klatce piersiowej. A co jeszcze pogorszyło sytuację to, to ze Harry chwycił moją dłoń. Mama z ponurym wyrazem twarzy patrzyła na Harry'ego. Jej szare oczy wypełniły się łzami gdy spojrzała na nasze splecione dłonie.

- Kocham pańską córkę. I chcę by pani wiedziała że gdyby nie ja to ona nadal byłaby w burdelu i robiła Bóg wie co. Mój ojciec był jednym z tych którzy pozbyli się dziecka. Ja nawet nie wiedziałem o ciąży dopóki znów jej nie zabrałem. - Harry powiedział chłodno.

- Darren mi o tym powiedział. Mówił że coś miedzy wami jest, ale ja nie chciałam w to uwierzyć. Nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie, Thalia. Nie myślałam że zgodzisz się na coś tak chorego. - moja mama zacisnęła usta a po chwili łza spłynęła po jej policzku. Nie mogłam patrzeć na nią w takim stanie ale w końcu musiała się o wszystkim dowiedzieć, nawet jeśli nigdy tego nie zrozumie.

Niesprawiedliwe było postawienie mnie w takiej sytuacji. Nie miałam czasu by przyjąć do siebie fakt że właśnie straciłam dziecko, od razu musiałam zacząć się kłócić z matką. Ukrywałam to tak długo aż w końcu wszystko ujrzało światło dzienne... w najgorszym możliwym momencie. Odetchnęłam gdy poczułam że Harry mocniej ściska moją dłoń. Dopiero gdy jego kciuk zaczął pocierać mój policzek, zrozumiałam że płakałam. 

- Jeśli pani naprawdę martwiłaby się o Thalię to nie mówiłaby jej pani teraz takich rzeczy. - powiedział. I miał rację. 

Właśnie wtedy drzwi się otworzyły.

- Przepraszam że przeszkadzam ale czas wizyty się skończył. - to była pielęgniarka. 
W pewnym sensie byłam jej wdzięczna. Napięcie opadnie kiedy mama stąd wyjdzie. Chciałabym z nią porozmawiać, kiedy Harry'ego nie będzie w pobliżu.

Kiedy myślałam że moja mama zacznie protestować, ona zrobiła dokładnie odwrotnie. Niepewnie pochyliła się by podnieść swoją torebkę a później, bez słowa, wyszła z pokoju. Nawet na mnie nie spojrzała. Zaczęłam ją wołać ale to na nic się nie zdało. Już jej nie było.

Była to prawdopodobnie ostatnia rzecz, której oczekiwała ode mnie. Przez całe życie chciała trzymać mnie i mojego brata w naszych pokojach. Myślała, że jak długo jeszcze to potrwa? Jak długo ona chciała nas chronić? Nieuniknione było to że kiedyś dorośniemy i pójdziemy w świat. Ona nie przygotowywała nas do tego i to było najbardziej przerażające.

- Nie martw się o nią, dobrze? - powiedział Harry. 
Spojrzałam na niego.

- Jak się czujesz? - tęskniłam za jego zielonymi oczami. Były w wielu snach które miałam gdy byłam nieprzytomna. To było surrealistyczne mieć go przy sobie, teraz. Dotknęłam jego policzka na co uśmiechnął się, mimo że reszta jego twarzy wskazywała na to że był zdenerwowany.

- Dużo lepiej niż gdy obudziłam się ostatnim razem. - udało mi się uśmiechnąć, mimo że nie byłam w nastroju do tego. Zanim wyciągnęłam swoje ręce do niego, chwyciłam koc i zdjęłam go z siebie. Byłam w odzieży szpitalnej, dano mi kilka zastrzyków. Jasne rurki były poprzyczepiane do mojego ciała.

- Straciłaś dużo krwi. - powiedział Harry, siadając obok mnie na łóżku. Wsunął moje włosy za ucho by uzyskać dokładny obraz mojej twarzy.

- Czy było... duże? Dziecko? - walczyłam by mój głos się nie załamał. 

Przejechał dłonią po karku, biorąc głęboki oddech. 

- Nie, lekarze powiedzieli że nie.

- Czy wiedziałeś że byłam w ciąży, Harry? - zapytałam pochylając się i kładąc głowę na jego ramieniu. 

- Richard mi powiedział. - odparł w moje włosy. Oni mi to zrobili. Więc niektóre z tych koszmarów były prawdziwe. Harry powiedział ze Darren chciał użyć drastycznych środków by nas rozdzielić, a to dziecko sprawiłoby że jeszcze bardziej zbliżylibyśmy się do siebie. Więc to on był winowajcą. Ojciec Harry'ego był mózgiem.

- Gdybym przybył tam wcześniej, mógłbym zapobiec temu wszystkiemu. - głos Harry'ego się załamał, z jego oczu zaczęły wypływać łzy. 

Byłam poruszona jego reakcją. Był w takiej sytuacji, w jakiej nigdy go nie widziałam. Zaczęłam się zastanawiać co by było gdybym nie straciła dziecka.

- Możesz przestać cały czas się obwiniać? To nie twoja wina, Harry. - powiedziałam cicho, kładąc dłoń na jego karku i głaszcząc go lekko zanim przeniosłam dłonie na jego twarz by otrzeć łzy spływające po jego policzkach. 
Po chwili zabrał moje ręce ze swojej twarzy i sam otarł swoje oczy.
Harry wciąż nie lubił okazywać swoich słabości, nawet przy mnie.

- Przyniosłem ci ubrania. - zmienił temat, wstając z łóżka. Nie chciał rozmawiać o tym wszystkim, tak samo jak ja. Musieliśmy dać przerwę naszym umysłom. Uśmiechnął się do mnie i sięgnął po czarną, sportową torbę. Po chwili stał już przy mnie z małym stosem ubrań. 

- Skąd je masz? - zapytałam, zabierając ubrania. Wyprostowałam przed sobą brązowy sweter i jeansy. 

- Były jeszcze w praniu, kiedy wyjeżdżałaś. 

- A pani Briffen wyprała je dla mnie. - powiedziałam, zadowolona z tego że nie zapomniałam.

- Tak... ona już u mnie nie pracuje. - poinformował mnie. - Mój ojciec ją zwolnił.

Pani Briffen była z Harry'm od czasów przedszkolnych.... jak Damian mógł tak postąpić wobec niej? Pewnie ja byłam tego powodem. Wiedział ze dobrze się ze sobą zapoznałyśmy. Chciał by jego syn zapomniał o mnie. Zauważyłam że nawet meble w rezydencji zostały zmienione.

- To jest straszne. - podkreśliłam, kiedy próbowałam zejść z łóżka. Lekko się skrzywiłam gdy poczułam ból. Harry od razu rzucił się by mi pomóc. - Może nie powinnaś się jeszcze przebierać. - zasugerował, chwytając moje ramiona. 

- Nie, jest w porządku. To nie boli aż tak bardzo. - poinformowałam go.
Nie robiłam tego dlatego bo chciałam się przebrać, tylko po to by dowiedzieć się jak bardzo mogę się ruszać.
Harry chwycił mnie lekko powyżej pasa by pomóc mi wstać z łóżka.

Gdy stanęłam na nogach dostałam zawrotów głowy i zaczęłam się potykać. Trzymał mnie blisko siebie, chroniąc przed upadkiem, cichy chichot wydobywał się z jego ust. Moje ręce zsunęły się na jego ramiona.
Kiedy spojrzałam na niego, on powoli pochylił głowę by mnie pocałować. To był mały pocałunek ale czułam jak iskry przechodzą przez moje ciało. Brakowało mi tego uczucia.

- Nie pozwolę by ktoś inny cię dotykał. - powiedział, zaufałam jego słowom. - Obiecuję.

Odpowiedziałam przytaknięciem.

- Teraz wydostań się z tych ubrań. - powiedział nieco żartobliwie.

Odwróciłam głowę w stronę drzwi, bałam się że ktoś może wejść do środka.

- Nie martw się, nikt nie przyjdzie. Powiedziałem im żeby nam nie przeszkadzali. - Harry rozwiał moje wątpliwości.

- Trzymaj się mnie. - powiedział, puszczając moją talię.

Zacisnęłam uścisk na jego ramionach kiedy ten sięgnął do moich pleców, by rozwiązać węzeł. Chowałam głowę w zagłębieniu jego szyi kiedy znów zaczęłam się robić senna. Jakie leki ja dostawałam? One po prostu nie przestawały działać.

Kiedy Harry rozwiązał sznurki, zsunął materiał z mojego ciała. Zaczęłam się trząść, gdy poczułam zimne powietrze na swojej skórze. Nigdy nie myślałam że kiedyś znienawidzę klimatyzację. Gdy Harry to zauważył, szybko sięgnął po sweter leżący na łóżku.
Podniosłam ręce aby umożliwić mu wsunięcie go na mnie. Gdy już przewrócił sweterek na dobrą stronę zaczął się krzywić i zaprzestał swoje ruchy.
Pochylił się trochę i zaczął kciukiem rysować kółka na moim biodrze.
Zdziwiona jego zachowaniem, spojrzałam w dół.
Wzięłam głęboki oddech kiedy zobaczyłam że całe moje ciało jest pokryte fioletowymi i brązowymi siniakami.



__________________________________________________________________________
____________________________________________________________________


Hej :)

Postanowiłam że dzisiaj też dodam rozdział :)
Dlaczego?
Bo coraz bardziej zbliżamy się do najlepszego (według mnie) momentu.
Wielu z was na to czekało i w końcu to się stanie.
Pewnie myślicie o czym teraz mówić :D
Jeśli dobrze poszukacie to na moim asku (http://ask.fm/soirishlove) znajdziecie fragment kolejnego rozdziału który wam wszystko wyjaśni :D.

A wracając do rozdziału:
Rozumiem że mama Lii chce ją chronić, no ale jak ona się zachowuje?
Te jej uczucia wydają mi się takie sztuczne, jakby wstydziła się swojego dziecka.

A wy co myślicie?

Jeśli macie jakie pytania: http://ask.fm/soirishlove
hashtag: #BabyDollPL 

Zapraszam też was na bloga z tłumaczeniem ff http://ps-i-hate-you-fanfiction.blogspot.com/
uwielbiam to ff i uważam że naprawdę jest warte przeczytania :)

xx


31 komentarzy:

  1. Pierwsza wierna czytelniczka haha! Dziękuję, zabieram się do czytania<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że mama Thalii w końcu się dowiedziała. Szkoda tylko, że tak zareagowała ;cc rodział cudny! <3 ~ @sweet_fruit1

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś tak bardzo cudowna!!! Specjalnie dla nas wstalas wczesmiej, zeby sprawdzic ten rozdzial, matko kocham Cie! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Teraz to ja już zupełnie nie wiem co się dzieje. Wszystko jest takie świetne, ale smutne.
    Czekam na następny. (dzisiajdzisiajdzisiaj) @hellomylarreh

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesli mam byc szczera to matka Thalii mnie ladnie mowiac wkurza. Co to jest w ogole? Dana ja w to wpieprzyla, trzymala sztame z Darrenkiem, a do Harrego, ktory naprawde chcial pomoc Thalii ma waty. Co za babsztyl.
    Z drugiej strony dobrze, ze sie dowiedziala. NIECH TYLKO ZAAKCEPTUJE HAROLDA. Jestem ciekawa co Richard i Damian jeszcze wymysla... bo przeciez to nie moze byc koniec...
    Chce zeby ten komentarz byl mega duzy ale juz nie wiem co napisac...
    Eh....
    Napisalas ze zblizamy się do najlepszego? No to dziewczyno, ja jestem niecierpliwa xd już nie moge sie doczekac :)

    No to bajo xx

    OdpowiedzUsuń
  6. wow

    @niallsmoniczka

    OdpowiedzUsuń
  7. proszę dodaj szybko kolejny:* super:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej! GSFHSHFSHFGFGOL! *-*
    Cudownie! Harry i Thalia w końcu nie rozdzieleni! Boże Ten słodki Harold płaczący, pocieszający i martwiący się! Jezusiu kochany! ♥
    Ej, no, ale serio ja ryczałam. Znaczy, parę łez poleciało, no i ten....
    A ta matka, to niezła picza. Za pewne tylko gra taką martwiącą się. Cioto, gdybyś wiedziała, ile Harry zrobił... Gdybyś wiedziała, że gdyby nie tamten dzień, kiedy Thalia cię broniła, tego by nie było. Gdybyś wiedziała, że Darren to zajebiście cholerny drań!
    No, emocje mnie ponoszą. Tyle miałabym do powiedzenia tej rurze, Darrenowi, Richardowi i Damianowi! Po prostu jakby nie powiedzieć dostaliby wpi.... niezłe manto.
    Dziękuję, dobranoc. ♥
    Jesteś kochana, bo tłumaczysz dla nas po nocach i wiesz, ile dla nas znaczy czekanie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Ugh, mama Lii na maxa mnie wkurza. Jeśli nie chce Thalii i Harr'ego to nie ma nikogo i nara. Przepraszam, ale czy ona wie, że Darren pracuje w burdelu? Nie wie, bo co? Bo Darren jest takim chujem, że jej nie powiedział, bo po co..
    Jestem załamana! :'(

    OdpowiedzUsuń
  10. im dalej siedzę w tym ff to coraz bardziej męczy mnie jedno pytanie: 'ludzie, co się dzieje???????' xD nie mam pojęcia co może się dalej stać i uwierz mi - to jest najlepsze ff jakie czytam :D dziękuję za każdy rozdział! a co do matki to co ona sobie myślała? że uda jej się wychować dzieci pod koszem bez dostępu do świata zewnętrznego?? a ona wgl wie że rzeczywistość jest inna niż ona ją sobie wyobraża??? nia mam na nią siły xd także jeszcze raz dziękuję! @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Biedna Lia ale naprawdę podziwiam Harry'ego :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dobrze, że Harry w końcu przywalił ojcowi.. Należało mu się i mam nadzieję, że ojciec Kaylee w koncu przejrzy na oczy kim on jest naprawdę..
    Biedna Lia no i Harry.. :( I wgl mama Lii.. to oczywiste, że się o nią martwi i osądza Harry'ego, bo wie jacy są wszyscy z tego otoczenia, może nawet słyszała coś o Harrym, ale myślę, że z biegiem czasu zrozumie.. :)
    Czekam na nexta xx @vashappeninkate

    OdpowiedzUsuń
  13. To opowiadanie jest tak zajebiste że nie mogę przestać o nim myśleć.. Zastanawiam się czy w końcu oni uwolnią się od tego całego gówna i będą mogli żyć w końcu spokojnie.. Ten jego ojciec powinien cieszyć się że Harry jest szczęśliwy tak jak mama Lii. Mogło by się pokazać w tym opowiadaniu trochę radości bo mam dość smutania.. haha.. Mam nadzieje że w końcu będzie dobrze... Kocham cię <3 Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;3 ale w sumie szkoda że będziemy na bieżąco z rozdziałami ;( Mama Thalii trochę przesadziła, ale martwi się o nią w końcu... /@lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział. Wprost nie mogę się doczekać następnego!
    http://masz-wybor-louis-tomlinson-fanfiction.blogspot.com/ Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. super rozdział już nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  17. strasznie wciągnęłam się w to ff, szczególnie teraz. a pomyśleć że na początku mnie nie ciekawiło, lol
    w ogóle pewnie rozdziały będą teraz rzadziej dodawane, bo jesteśmy na bieżąco, a autorka na pewno często nie dodaje
    no ale cóż, ważne że w ogóle pisze :)

    OdpowiedzUsuń
  18. ojeju <3
    czekam na następny :) świetnie tłumaczysz
    @happy_alexxx

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepraszam za nieobecność. już jestem i nadal uważam, ze tłumaczysz genialnie. Mama Thali zachowała się jakby już jej nie chciała, nie fajnie. Harry jest taki słodki i wogóle. Niecierpliwie czekam na next ;* @Mika69_1D Pozdrawiam. ;)))

    OdpowiedzUsuń
  20. jaki Harry kochany *.*
    świetny rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dlaczego mama Lii tak się zachowuje? Przecież wiadomo, że nie może całe życie trzymać dzieci pod kloszem <3
    Już nie mogę się odczekać, co to będzie?
    Kocham Cię i dziękuję <3
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie lubię mamy thalii- jest nie normalna

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne *-* Nie mogę doczekać się środy kjdk,zmfdkx

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem twoją stałą czytelniczką i naprawdę fajnie to tłumaczysz!:) Oby tak dalej!:)
    +

    http://tlumacznie-hes-just-different.blogspot.com/

    Wyobraź sobie, że Justin Bieber spada na...Ciebie. To dokładnie to, co dzieję się z Kellie Miller.
    Kiedy miłość ich łączy, są coraz bliżej.
    Ale Justin ma małe, brudne sekrety, o których wiedzą tylko niektóre osoby.
    Jest niebezpieczny, dręczony.
    On nie jest tym Justinem Bieberem, o którym myślisz. Ale shhh, nie mów nikomu.

    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Cześć! Jeśli chcesz polecić swojego bloga, zrób to na http://ksiega-opowiadan-1d.blogspot.com/ ! Księga dopiero się rozkręca, więc jest spore prawdopodobieństwo, że ktoś wejdzie właśnie na twojego bloga! Będą również organizowane tygodniowe reklamy dla promocji, zapraszam :0
    -Lou Anne

    OdpowiedzUsuń
  26. Kocham to ! czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  27. najlepsze ff :)

    OdpowiedzUsuń
  28. At this moment I am going to do my breakfast, once having my breakfast coming yet again to read
    additional news.

    Look into my site: odzież robocza

    OdpowiedzUsuń