sobota, 15 marca 2014

Rozdział 47 - Czas

Spojrzałam na bukiet lilii który przekazał mi Pablo. 
Białe kwiaty w kształcie gwiazd z różowymi smugami które wyglądały na nich jak rozlany atrament. 
Poczułam ciepło na moich policzkach, ale miałam nadzieję że tego nie widać. 
Patrzyłam na nie tak, jakbym nigdy wcześniej nie widziała żadnych kwiatów. 
Wydawało mi się, że to przeszkadzało Darrenowi który jeszcze nie wyszedł. Patrząc na mnie zmarszczył brwi i skrzyżował ramiona na klatce piersiowej. 
Zdałam sobie sprawę jak podejrzane musiało się wydawać to wszystko dla niego.

- Miło jest mieć taką przyjaciółkę. Przyprowadź ją do kawiarni. Zrobię niespodziankę urodzinową dla ciebie. Czekoladowe fondue? Tak, tak! - szef zaproponował wesoło.

- Jestem pewien że Sara ucieszyłaby się. Naprawdę powinnaś ją zaprosić, Thalia. - dodał Darren, raczej ironicznie.

- Może to zrobię. - odpowiedziałam pewnie.

Westchnął.

- Tylko upewnij się czy Sara cię nie wykorzystuje. Nie bądź zbyt miła dla ludzi. Niektórzy mogą wziąć to za okazję do wykorzystania cię.

- Mam osiemnaście lat. Myślę, że wiem co robię. - zabrzmiałam bardziej defensywnie niż tego chciałam.

- Ja tylko mówię. - uniósł ręce. - Zmieniłaś się odkąd...- zatrzymał się gwałtownie.

- Myślę że powinieneś martwić się o siebie zanim zaczniesz wskazywać na kogoś innego. - odparłam.

- Jako ktoś kto zna cię praktycznie przez całe życie, myślę że mogę dać ci kilka rad, kiedy widzę że coś złego dzieje się tuż obok mnie.

- Co to ma znaczyć? Nie ma niczego złego. Wszystko ze mną w porządku tak samo jak z innymi ludźmi, nie potrzebuję twoich rad. - on był taki obłudny, a to strasznie działało mi na nerwy.

- Dobrze dzieci, przestańcie! - Pablo zainterweniował stając między nami. - Pozwól dziewczynie mieć innych przyjaciół! Nie miło jest być zbyt zaborczym. Sara wydaje się być miłą dziewczyną. - powiedział do Darrena.

- Dobrze, nieważne. - Darren mruknął, podchodząc do drzwi kuchennych. - Ale nie sądzę że nie będę interweniować kiedy dostanę do tego szansę. - ostrzegł zanim zniknął za drzwiami.
Kim on był by mówić takie rzeczy do mnie? Nie byłam dzieckiem i wiedziałam co robię. To co działo się miedzy mną a Harry'm to nie jego sprawa. Nie powinien się do tego wtrącać.

Sposób w jaki zareagowałam na to wszystko kompletnie oddawał moją relację z Harry'm. Jeśli coś by się stało, potwierdziłabym to. Moje serce dziko waliło przez rywalizację. Nie byłam wściekła przez jakiś czas, to było dziwne. Nigdy taka nie byłam. Może Darren miał rację co do jednego - że się zmieniłam.

Próbując odgonić stresujące myśli zaczęłam czytać liścik który był dołączony do bukietu. Harry pisał jako Sara, co było śmieszne. Napisał byśmy spotkali się na końcu ulicy Wilderose o północy. Doceniłam jego wysiłek który włożył w to by się ze mną spotkać.

Wyrzuciłam Darrena z umysłu i kontynuowałam pracę aż przyszedł czas by spotkać się z Harry'm.
Nie zostanę z nim na noc bo to byłoby głupie w takiej chwili. Chcę tylko z nim porozmawiać.
Powiedziałabym mu rzeczy które wydarzyły się dzisiaj.
Powiedziałabym mu o tym jakie były moje urodziny, o dziwnym zachowaniu mojej matki, i oczywiście o mojej małej kłótni z Darrenem.
On sprawi że poczuję się lepiej z tym wszystkim.

Wycierałam ladę gdy nagle poczułam jak cała energia opuszcza moje ciało. Byłam zmęczona i wyczerpana. Psychicznie, emocjonalnie i fizycznie. Przyciągnęłam krzesło i usiadłam na nim. Dziewczyna w moim wieku nie powinna być wciąż zmęczona i mająca mdłości. Ale dziewczyna w moim wieku nie powinna też przechodzić przez to, przez co ja przechodzę.

- Idź do domu. - powiedziała menadżerka, leniwie wciskając przyciski na kasie.
To był pierwszy raz gdy Gretchen była w jakiś sposób miła.
Ale nie mogłam wrócić do domu.
Miałam spotkać się z Harry'm a trudno byłoby mi wtedy wymyślić wymówkę by wyjść z domu.

Mężczyzna siedzący w kącie wciąż patrzył się na mnie, co sprawiało że czułam się nieswojo. Był tutaj już od ponad dwóch godzin. Wciąż przeglądał gazety i sprawiał wrażenie jakby czas nie miał dla niego żadnego znaczenia.
Zamówił tylko jedną filiżankę kawy.
Uczucie irytacji przepełniło mnie, przez co spojrzałam na niego.
Ale on wciąż nie odwracał swojego wzroku.

Jego włosy były wygolone po bokach, a z zabarwionych na żółto oczu, promieniowało zagrożenie.
Szybko odwróciłam wzrok, mając złe przeczucia.
Zaczęłam ciężej oddychać gdy nagle wstał i ruszył w kierunku lady.
Żałowałam że gapiłam się na niego. Powinnam zostawić go w spokoju.

- Ty. - jego niski głos zabrzmiał, kiedy stanął obok mnie.
Czego chciał?

Zebrałam się na odwagę i spojrzałam na niego, zachowując kamienny wyraz twarzy.

- Czego chcesz? - zapytałam cicho.

- Ty jesteś Baby Doll, prawda? Jedna z dziewic Richarda? - guzek rósł w moim gardle, a oczy otworzyły się szeroko ze strachu.
To nie był koniec. To było w mojej pamięci, to zostanie tam już na zawsze.
Teraz kiedy wiedziałam ze ten człowiek był w jakiś sposób związany z Richardem, zaczęłam się go bać.
Czułam się mała i bezbronna. Nie mogłam wydusić żadnego słowa.
Miałam nadzieję że ktoś się tym zajmie.
Pomyślałam o Harry'm.

- Co powiedziałeś? - Gretchen zapytała, podchodząc do nas.

Mężczyzna nie spojrzał na nią, wciąż trzymał swój wzrok na mnie.

- Jesteś. - stwierdził. - Jak pewnie wiesz, on stracił swoje gówno. Ma ludzi którzy cię obserwują. - moje serce grzmiało w mojej klatce piersiowej.
Mój kontrakt się skończył, nie miałam już nic wspólnego z Richardem.
Harry zakończył to dla mnie.
Dlaczego oni nie mogą zostawić mnie w spokoju?
Poczułam się źle przez myśl że mogłabym wrócić do tamtego miejsca.

- Jestem jedną z tych osób. - powiedział, a ja zamarłam. - Ale w tej chwili jestem już po służbie.

- Co się tutaj dzieje? Jestem menadżerką tej kawiarni i żądam wyjaśnień. - powiedziała Gretchen, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. - Czy nazwałeś ją Baby Doll? Tak nazywacie niektóre dziewczyny albo coś w tym stylu, prawda? Nazwałeś tą dziewczynę dziwką i to nie jest w porządku. - Gretchen stanęła w moje obronie, co było dla mnie niespodzianką. Ale nie chcę jej w to angażować, nie chcę znów stać się Baby Doll. To zagroziłoby mojej pracy, mojemu nowemu życiu, wszystkiemu co chciałam zacząć od nowa.

Mężczyzna nie powiedział ani słowa. Po kilku sekundach był już za drzwiami. Dźwięk dzwonków rozbrzmiewał w moich uszach, poczułam ból.
Siedziałam nieruchomo, sparaliżowana strachem.

- Możesz mi powiedzieć dlaczego ten człowiek męczył cię w taki sposób? Czy nie podałaś mu jego kawy? Byłaś dla niego niemiła? - Gretchen zadawała tak wiele pytań, moja głowa pulsowała.

- Nie. - mruknęłam.

- Nie? To wszystko co chcesz mi powiedzieć? - naciskała - Dlaczego tak się go boisz? Wyglądasz jakbyś właśnie zobaczyła ducha.

To nie był duch, to był diabeł.



*Harry*


Spojrzałem na zegarek, po raz trzeci w ciągu minuty. Wielobarwne światła świeciły w mojej wizji, ciała kołysały się do strasznej muzyki wydobywającej się z głośników a ja bezczynnie stałem z boku.
Nie wziąłem nawet łyka alkoholu bo wtedy musiałbym wyjechać później.
Czy Thalia dostałą lilie? A najważniejsze, czy dostała wiadomość?

Co jeśli Darren ją śledził? Co jeśli zapomniała historię którą razem wymyśliliśmy?
Nie, ona sobie poradziła. Thalia była inteligentną dziewczyną.
Pochyliłem głowę w dół by znów sprawdzić czas.

24:08

Był to idealny czas by zacząć się zbierać.

Kazałem jej wyjść o 24:30 ale powinienem być tam wcześniej po to by nie musiała na mnie czekać.
Ten teren nie był najbezpieczniejszy i nie chciałem by robiła sobie długie wędrówki o tej godzinie.

- Tak, tak, wszyscy wiemy ze masz zegarek za kilka tysięcy dolarów. Możesz przestać go wciąż pokazywać. - Poczułem ostry smród alkoholu, a po chwili spojrzałem w kierunku jego źródła.

- Zatańcz ze mną. - powiedziała Kaylee kładąc ręce na moich ramionach. Nie miałem żadnych wątpliwości co do tego że jej ojciec wpadłby w szał gdyby ja teraz zobaczył.
Jego doskonała, mała księżniczka była pijana, ubrana w białą sukienkę mini która praktycznie niczego nie zakrywała. - Chodź Harry, Wiesz że tego chcesz. - syknęła mi do ucha.

- Żyj trochę, człowieku! Stałeś tam przez całą noc! - zawołał Jonasz z tłumu spoconych ludzi.

- Właściwie to już wychodzę. - odpowiedziałem, odsuwając rękę Kaylee od moich włosów. Nienawidziłem jej długich, ostrych, wypolerowanych paznokci.

- Poważnie? Jest ledwo dwudziesta czwarta. - potknęła się przede mną.

- Jest po dwudziestej czwartej. Ty też lepiej wracaj do domu. Jesteś pijana, a ja nie chcę by twój ojciec obwiniał mnie za to. - powiedziałem jej. Jej ojciec i ja mieliśmy historię. To przez niego w młodości ja i Kaylee zostaliśmy rozdzieleni. Obwiniał mnie za jej zbuntowane zachowanie chociaż sam nie wiedział jaka ona naprawdę jest. Jeśli już, to ona wpłynęła na mnie. Wciąż chciała bym się z nią przespał. Uprawiała seks z facetem o cztery lata starszym od niej, gdy miała zaledwie 12 lat. Zaraz po turnieju matematyki w mieście, który wygrała. Później, gdy spotkała mnie, jej celem było przespanie się ze mną. Mieliśmy tylko 14 lat kiedy zaczęliśmy nasze schadzki.

- Więc zabierz mnie do domu. - powiedziała, starając się utrzymać równowagę. - Nikt inny tego nie zrobi.

- Przyszłaś tu z Brendą...

- Dylan wziął ją do domu. - powiedziała. - Jestem odurzona. Proszę?

Straciłbym tylko czas kłócąc się z nią. Wyprowadziłem ją tylnymi drzwiami a ona objęła mnie ramionami, przez co nie miała szansy by się przewrócić. Stukanie jej nieprawdopodobnie wysokich obcasów było głośne i frustrujące. Odsunąłem jej ręce po to bym mógł sięgnąć do kieszeni po kluczyki. Po chwili jej kostka wygięła się a ja złapałem ją zanim zdążyła upaść. Żwir na jej twarzy nie wyglądałby dobrze a już zwłaszcza na jutrzejszym wydarzeniu. Kaylee leniwie uśmiechnęła się do mnie zanim pomogłem jej wejść do samochodu.

Jej perfumy wypełniły cały samochód. Bałem się że tak zostanie.
Zapaliłem silnik i pierwsze co zrobiłem to spojrzałem na cyfrowy zegarek który był dokładniejszy niż mój.

24:15

Nie mogłem być tam wcześniej ale chciałem chociaż przybyć na czas.

- Wiesz, jestem szczęśliwa że wróciłam do Fleese. Lubię ludzi stąd. - powiedziała. - To miejsce skąd pochodzę.

Mój wzrok wędrował z drogi na zegarek.
Czy Thalia w ogóle przyjdzie?

- Ty też stąd pochodzisz. I masz rację, nie powinniśmy przenosić się do Paryża. - położyła rękę na moim udzie.

- Ty powinnaś przenieść się do Paryża. - powiedziałem. Paryż był wszystkim o czym mówiła od dzieciństwa. Marzyła że jej marzenia tam się spełnią. A ja w końcu miałbym trochę spokoju, gdyby wyjechała.

- Nie jadę nigdzie bez ciebie. - powiedziała niewyraźnie.

- Kaylee, przechodziliśmy już przez to. Nie jesteśmy razem.

- Ależ jesteśmy. Bierzemy udział w tych wszystkich wydarzeniach razem, tak jak chcą nasi tatusiowie, tak jak ja chcę. Jesteś zmieszany...- przerwała gdy uderzyła głową o szybę, kiedy skręcałem.
To nie było zamierzone, ale nie żałuję tego.
Była pijana i nie było żadnego sensu w tym co mówiła.

- Czemu jedziesz tak szybko? - w końcu zapytała, ciężko opierając się o swój fotel.

- Mówiłem byś zapięła pasy. - powiedziałem.

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - mruknęła. Ale wciąż nie odpowiedziałem. - Dokąd ci się tak spieszy? - zapytała lecz znów nie odpowiedziałem.
Kolejny raz sprawdziłem czas.

24:20

- Mam nadzieję ze nie spotykasz się z tą małą dziwką. - Kaylee nie przestawała mówić. - Ale ufam ci. Chcę by miedzy nami było tak jak kiedyś. Zanim odeszłam. Pamiętasz to?

- Nie było cię tutaj. Nie było cię przez lata. - powiedziałem, zatrzymując samochód pod jej domem.

- Wiem, żałuję. Moi rodzice chcieli bym zobaczyła trochę świata. Ale żałuję tego, Harry. Żałuję że cię opuściłam. - lekko podniosła się na fotelu i wsunęła ręce pod sukienkę.

- Co robisz? - zmrużyłem oczy.

- Są bardzo niewygodne. - jej majtki opadły na jej kostki. - Ugh... pomocy? - uniosła nogi, czekając na moją pomoc.

- Dobranoc Kaylee. - odwróciłem się. Wiedziałem co próbowała zrobić. Nie uprawiałem z nią seksu od wielu lat i nie chcę tego robić.

Wyglądała na speszoną ale była zbyt pijana by móc cokolwiek z tym zrobić.

- Zaprowadź mnie do środka. - powiedziała zrzucając majtki ze stóp.

- Podnieś to. - powiedziałem stanowczo. Zrobiła to i schowała je do torebki.
Jeśli Thalia zobaczyłaby je tutaj, to już nigdy by mi nie uwierzyła.

- Strażnik zaprowadzi cię do środka, księżniczko. - powiedziałem drwiąco.

Strażnik w mundurze był już przy drzwiach, sięgając po to by je otworzyć.

- Zobaczymy się jutro na wydarzeniu. Cieszę się że sprawy idą w dobrym kierunku. Kocham cię. - wymruczała, po czym pocałowała mnie w policzek i wyszła z samochodu, potykając się przy tym.

Zaczekałem chwilę, upewniając się że bezpiecznie dotarła do domu. Jej ojciec wiedział że była ze mną dzisiejszego wieczoru, a jeśli coś byłoby nie tak, cała wina spadłaby na mnie. Nie mogłem ryzykować.

Sprawdziłem czas.

Była 24:40.

Cholera.


___________________________________________________________________________
________________________________________________________________________


Hej :)

No i jest kolejny rozdział. A myślałam że nie dam rady go przetłumaczyć, bo jest okropna pogoda i wciąż wyłączają mi prąd. 

Co do kolejnego rozdziału, to pojawi się dziś o 17 lub 18.

Co myślicie o dzisiejszym rozdziale?

Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo irytuje mnie Kaylee. Idiotka myślała że uda jej się zaciągnąć Harry'ego.

Nie ma tak dobrze.

Martwię się też o Lię. Czuję że ten facet to tylko początek kłopotów.

Chcę też ogromnie podziękować Wam za 70 komentarzy pod ostatnim rozdziałem.
Widzicie, jednak jak chcecie to możecie :)

jeśli macie do mnie jakieś pytania to zapraszam: http://ask.fm/soirishlove

xx









25 komentarzy:

  1. O matko zaczyna się coraz więcej dziać :D Mam nadzieję że Thalia wybaczy Harry'emu.

    OdpowiedzUsuń
  2. naprawdę swietny rozdział <333

    OdpowiedzUsuń
  3. kaylee i ten cały richard zniszczą wszystko, martwi mnie też darren...

    OdpowiedzUsuń
  4. omg oby thalia czekala hrtdfhjtgfsd

    OdpowiedzUsuń
  5. No to tak...
    Po pierwsze: ten facet w kawiarni, czego on chce? Pracuje dla Richarda, ale byl po służbie, czyli...? Ugh...
    Po drugie: Darren. Niech on sie kurwa ogarnie. Sam robi niewiadomo co a się czepia... ugh
    Po trzecie: Kaylee. Jej to niemawidze. Co za suka. Ona nie potrafi zrozumiec ze Harry juz jej nie chce? Jeju... egoistka... i to rozpieszczona.

    I te spotkanie... jeju. Żeby im sie udało się spotkać...
    Czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Wjjxkxmdjzjhdskkzwddnbskkexnnkskskqdjnkkxdj nie da się inaczej tego ująć<3

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nadzieje, że Thalia tam b ędzie jeszcze czekać

    OdpowiedzUsuń
  8. jak dobrze, że dodasz dzisiaj drugi rozdział bo bym chyba nie wytrzymała do środy
    i co ta Kaylee znowu wyprawia? ugh, czuje że stanie się coś niedobrego
    może ktoś zaatakuje Thalie gdy będzie czekała na Harryego? jeju, mam w głowie straszne myśli

    OdpowiedzUsuń
  9. mam nadzieję że Harry zdąży na czas i nic się nie stanie Thalii

    OdpowiedzUsuń
  10. Głupia Kaylee, cały czas sie przywala do Harry'ego.
    Mam nadzieję, że nic się Lii nie stanie i Harry dojedzie na spotkanie.
    Dziękuję, że dziś dodasz rozdział i wgl za wszystko, Kocham Cię<3
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  11. czytam hehe, rozdział wspaniały <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak ja sie ciesze że natępny rozdział dziś, kocham to opowiadanie
    Co to za wydarzenie ??

    OdpowiedzUsuń
  13. Głupia Kaylee, cały czas lezie do Harolda.
    Mam nadzieje że z Thalią bedzie w porządku i się w końcu spotkają.
    Kocham Cię i dziękuję za wszystko <3
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny jak zawsze! czekam na kolejny :) @Fuuck_Logic

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty jak zawsze.. Czekan na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak mnie wkurza Kaylee -,- Już nie mogę się doczekać nastęonego rozdziału <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham cię slonko :*

    OdpowiedzUsuń
  18. JAPIERDOLE JAKA DZIWKA Z TEJ KYLEE LOL XD
    czekam na.nne z niecierpliwością! :)
    @niallsmoniczka

    OdpowiedzUsuń
  19. Po chuj ta Kylee .. ; / @WeronikaKrzyano

    OdpowiedzUsuń
  20. Znów kłopoty. Mam tego dość.
    Czekam na następny xx
    @Nightmares_xxox

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam wrażenie, że spóźnienie Harry'ego oznacza jeszcze większe kłopoty. Lia będzie sama czekała w środku nocy na strasznej, ciemnej, niebezpiecznej ulicy. Kurde, Harry pośpiesz się, bo przyjdę do ciebie w nocy i pokaże jak masz traktować Thalię! Uwierz nie będzie miło..
    Rozdział jest cudownie przetłumaczony, z resztą jak każdy inny :)
    Pozdrawiam xx
    @olusiowata_1D

    OdpowiedzUsuń
  22. ale mnie wkurza Kylee.... czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak zawsze świetne =)
    Pozdrawiam ❤
    @shineninja

    OdpowiedzUsuń
  24. Też nie lubię Kaylee, taka suka po prostu... @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  25. lool kaylee to serio dziwka xd a kłopoty zawsze są tylko nie wiadomo sjkie :D dziękuję za rozdział :P @hallxofxfame :)

    OdpowiedzUsuń