sobota, 22 marca 2014

Rozdział 51 - Chorzy

- Co się stało? - zapytałam, ale nie otrzymałam odpowiedzi. 

Byłam zdezorientowana jego milczeniem więc spojrzałam na niego po to by upewnić się czy nie śpi. Lecz jego oczy były szeroko otwarte, wyglądał jakby o czymś myślał. 

Moja głowa była wciśnięta w jego klatkę piersiową, lekko rozpięta koszula pozwalała mi czuć jego skórę. 
Złożyłam pocałunek pod jego obojczykiem w ramach przeprosin za moje narzucanie się. 
Przez ostatnie kilka dni miałam huśtawki nastrojów. 
W jednej chwili byłam pełna gniewu i lęku, a później byłam osłabiona. 
Teraz mój gniew powoli opadał.

Ale wciąż pamiętałam że Harry umawiał się z Kaylee na nieprawdziwe randki za moimi plecami. Powinien być ze mną szczery, może wtedy bym to zrozumiała. 
Doskonale wiedziałam że Harry był w tyle z nauką w collegu. Okazało się że jego decyzja wrócenia do nauki była tylko chwilowa. Harry potrzebował pomocy, dlatego to zrobił.

- Harry - powiedziałam cicho, okręcając jego naszyjnik wokół mojego palca.
Wyszeptałam to znowu, i znowu aż w końcu poczułam jak chwycił moją dłoń.
Jego dotyk był ciepły, kontrastował z szorstkim dotykiem jego palców.

- Ci faceci tam. - zaczął mówić. - Sposób w jaki na ciebie patrzyli... - urwał.

Nie miałam pewności siebie by podnieść tam głowę więc nie zauważyłam jak oni na mnie patrzyli. Ale Harry to zrobił i przez sposób w jaki jego ciało było napięte  mogłam zrozumieć że nie było to miłe. 

- Przepraszam. - to było dużo jak na kogoś kto rzadko przeprasza. Widać że Harry naprawdę był zmartwiony. 
Nie chciałam żeby był.

- Powinienem być tam, żeby cię chronić. - jego głos był ochrypły. - Pozwoliłem żeby to ci się stało.

- Byłam zestresowana, nie wiedziałam co mówię. Zapomnij o tym co powiedziałam. Proszę, przestań się obwiniać. - powiedziałam.

- Mój tata.... robi wszystko aby trzymać cię ode mnie z daleka. On wie o nas. Owinął sobie Richarda wokół palca. Nie sądzę że ten palant miał zamiar mi cię oddać, jedyne co mogło go przekonać to pieniądze. 

- To zabawne, to twój tata na początku zmuszał nas do tego wszystkiego.

Harry milczał. A może po prostu nie mogłam go usłyszeć bo dziwna substancja która nadal krążyła w moim ciele ciągnęła mnie do nieprzytomności. 

- Nie spodziewał się że się w tobie zakocham, ja też nie. - słyszałam jak mówił ale jego głos wydawał się być tak daleko.
Mocno chwyciłam brzeg jego koszuli, bo nie chciałam go stracić. 
On jest tutaj. Jest tu ze mną - mówiłam do siebie.

- To były moje urodziny. - udało mi się wykrztusić mimo nudności. 
Chciałam żeby Harry ze mną rozmawiał, ale nie o tych wszystkich złych rzeczach.
Możemy rozpatrywać to później.
Tęskniłam za zwykłą rozmową.

- Urodziny? Kiedy? - zapytał a jego głos odbił się echem w moich uszach kiedy moje powieki powoli opadały. 
Nie wiem ile minęło od moich urodzin. Dzień? Tydzień? 
Poczułam jak palce Harry'ego zaczęły przeczesywać moje włosy kiedy ja próbowałam z nim zostać. 

- Mam teraz osiemnaście lat. - powiedziałam szeptem, moje gardło było suche. 

Po chwili zasnęłam, znowu.

Zobaczyłam siebie leżącą samą na łóżku. Straciłam Harry'ego i zaczęłam czuć jakąś niebezpieczna obecność. Jego ojciec obserwował mnie, stojąc w drzwiach. Chciałam obudzić sama siebie ale to było zbyt trudne. 
Ogarnął mnie strach kiedy Damian zamknął drzwi i podszedł do łóżka z jakimś obiektem w ręku. 
Próbowałam krzyczeć ale nic z tego nie wyszło. 
Byłam czymś bezużytecznym, mogłam tylko oglądać ten koszmar.

Materac opadł pod ciężarem Damiana gdy ten usadowił się obok mojego ciała. Musnął palcami mój policzek, zanim uśmiechnął się do mnie.

- Ty mała suko. - surowe słowa opuściły jego usta zanim obiekt, który trzymał, został wbity w mój brzuch.

Poczułam ból.

Krzyknęłam i obudziłam się zalana potem. 
To był sen, to był tylko sen. 
Ale wciąż czułam rozdzierające ukłucie w moim brzuchu, to rosło z każdą sekundą.
Wyplątałam się z uścisku Harry'ego i usiadłam, łzy wypłynęły z moich oczu przez nagły ból.
Podniosłam koc i rzuciłam go na podłogę. Pierwsze co zauważyłam to czerwony kolor.
Krew.

To było wszędzie. Wzięłam głęboki oddech i skrzywiłam się. 

- Harry. - mój głos był cichy i zachrypnięty. 

- Harry. - powiedziałam kolejny raz. Moje drżące ręce potrząsały jego ramię. 
Zaczęłam krzyczeć, ból stawał się nie do zniesienia.

Harry otworzył oczy i energicznie usiadł.

- Pomocy. - płakałam, ściskając rękoma mój brzuch. 
Czułam się tak jakby ktoś wbijał we mnie nóż. 
Szczerze mówiąc, nie wiem jak wiele mogłam jeszcze znieść. 

Strach pojawił się na jego twarzy.

- To boli! To strasznie boli! - krzyknęłam. Po chwili on przyciągnął mnie bym oparła się o niego. Jego ręce drżały gdy mnie trzymał. 
Był tak przerażony i zagubiony jak ja. Nie wiedział co robić. 
Żaden z nas tego nie wiedział.

- C-co oni ci zrobili? - szepnął mi do ucha, ale to było tak jakby mówił do siebie.

Krzyczałam jeszcze bardziej kiedy Harry próbował mnie podnieść. 
Bolało gdy nawet lekko się ruszyłam, płakałam na widok krwi tryskającej ze mnie. Koce były przemoczone i ciemne. 
Umieram - pomyślałam.

- Lia, muszę zanieść cię do samochodu. Musimy pojechać do szpitala! - powiedział.
Jego ręce owinięte wokół moich ramion próbowały podnieść mnie do pozycji pionowej ale opierałam się. 

- Nie mogę się ruszyć, nie mogę się ruszyć. - mruknęłam między szlochem. Moja wizja była rozmazana. 
To znów się działo, leki zaczynały działać. Ale tym razem byłam wdzięczna. To musiało być lepsze niż czucie tego. Wolę zagubić się w koszmarach niż przechodzić przez to.

- Thalia! Zostań ze mną, proszę! - usłyszałam w oddali słaby głos Harry'ego. - Proszę!

Ból powoli ustąpił, nie czułam już niczego.
Słyszałam tylko bicie swojego serca.
Znów nastała ciemność.



*Harry*



- Zejdź mi z drogi. - podniosłem głos na człowieka z chirurgiczną maską na twarzy. Nie znosiłem czasu kiedy nie mogłem nic zrobić.

- Zalecenie lekarzy. Przykro mi. - powtórzył po raz dziesiąty. 

Mimo że byłem zły, przemoc była teraz ostatnią opcją. 
Wtedy pomyślałem o pieniądzach, które były moją najpotężniejszą bronią. 
Mężczyzna z odmową pokręcił głowę kiedy wyciągnąłem stos banknotów, kilka z nich upadło na podłogę przez moje szybkie działania.
Moje ręce trzęsły się przez rozpacz i strach.

- Wkrótce damy panu znać. - powiedział mężczyzna.

Oni nie znali Thalii. Nie wiedzieli że została odurzona, nie wiedzieli przez co przechodziła przez ostatnie kilka dni. Musiałem być tam z nią. To była moja wina. Jeśli ją stracę to stracę też siebie.

- Na co się kurwa gapicie? - krzyknąłem na młode kobiety stojące za ladą recepcji. Po chwili niepewnie wznowiły pracę a ja usiadłem na jednym z krzeseł.

Ona nie wiedziała że jest w ciąży. Jak mogła nie wiedzieć? 
Przeczesałem dłonią włosy szarpiąc za ich końcówki, po chwili oparłem się o krzesło uderzając głową w ścianę. 
Zauważyłem że kilka kobiet patrzy się na mnie ale starałem się je ignorować. 
Pewnie są ciekawe dlaczego nie mogę przestać się ruszać.

Kiedy wstałem, odwróciły się plecami do mnie. 
Chodziłem tam i z powrotem, uczucie mieszały się we mnie. 
Podszedłem do pieniędzy które upuściłem. Teraz wydawały się nieważne.

Nigdy nie chciałem dziecka, a myśl że Thalia ma je w sobie wciąż dręczyła mój umysł. 
Nie wiedziałem co mam zamiar zrobić, bałem się nawet o tym myśleć. Ale to co się działo teraz było czymś czego nie chciałem, bez względu na to jak bardzo przerażała mnie myśl o dziecku.

- Powinienem był przyjechać tam wcześniej. - oparłem się o ladę, przeciągając palcami po moich policzkach. 
Obie kobiety spojrzały na mnie z zakłopotaniem, przybliżając się do siebie.

Nagle poczułem ogromną złość. 
Mój tata. On to zrobił. On jej to zrobił. 
Richard powiedział mu o ciąży, więc zabili nasze nienarodzone dziecko. 
To zawsze było w mojej głowie, ale wcześniej to wydawało mi się popieprzone. Dopiero teraz wszystko do mnie dotarło.
Mój ojciec był zwierzęciem. Wraz ze wszystkim ludźmi w tym pojebanym mieście.

Oni byli chorzy. Chorzy.

Kiedy moja pięść wylądowała na blacie, kobiety zatrzęsły się. 

- Proszę, zabierzcie mnie tam. - błagałem.

- N-nie możemy tego zrobić. - jedna z nich jęknęła. - Przykro mi.

Wiedziałem że dostanę taką odpowiedź więc odwróciłem się na piętach i znów usiadłem na krześle. 
Moje serce biło w taki sposób, jakiego jeszcze nie doświadczyłem. 
Nie doświadczyłem tego od śmierci mojej matki.
Nie, nie, nie. 
Nie mogłem stracić Thalii. 
Nie mogłem być sam. Potrzebowałem by była przy mnie. 

- Chcę by była przy mnie. - powiedziałem, gdy ukryłem twarz w dłoniach.

Chwilę później poczułem lekkie klepnięcie w ramię. 
Miałem dziwną nadzieję że to Thalia, zdrowa i gotowa by wrócić ze mną do domu. 
Gdy zabrałem dłonie z mojej twarzy, cała nadzieja znikła.

Wyższa kobieta stała przede mną, podając mi kubek wody. 

- To pomoże panu się zrelaksować. - powiedziała cicho. 

Chciałem jej powiedzieć że nie piję z plastikowych kubków a zwłaszcza nie z takich tanich jak ten. Byłem sfrustrowany tym że nie mogła znaleźć godnej filiżanki w takim szpitalu.
Byłem w gównianym ...

- Dziękuję. - odparłem, kiedy zabrałem jej kubek. Po chwili uciekła jak przed jakimś niebezpieczeństwem. Myślę że to niesprawiedliwe wyżywać się na innych. 
Małe fale powstawały na wodzie, kiedy trzymałem kubek. Moje dłonie po prostu nie przestawały się trząść. 

Napiłem się jego zawartości i po chwili zdałem sobie sprawę jak bardzo tego potrzebowałem. 
Gdy mój telefon zadzwonił, zrzuciłem kubek na podłogę. 
Dlaczego przestraszyłem się telefonu?

- Harry? Synu, słyszysz mnie? 

Tata Kaylee.
Kurwa, kurwa, kurwa. 

- Tak. - odpowiedziałem.

- Chciałbym zaprosić cię do nas na obiad. Moja żona kupiła nowy żyrandol do jadalni i Kaylee chce żebyś go zobaczył więc będziesz mógł...

Rozłączyłem się. Nie wiem dlaczego w ogóle to odebrałem. 
Po chwili spojrzałem w kierunku drzwi w holu. Do środka wszedł tłum pracowników szpitala a wśród nich dostrzegłem matkę Thalii i jej wiernego asystenta, Darrena. 
To była ostatnia rzecz której teraz potrzebowałem. 



_________________________________________________________________________
____________________________________________________________________



Jest 8:55 a ja dodaję rozdział. 
To dlatego że nie mogłam się doczekać waszych reakcji na niego.
A pierwsze co chciałam powiedzieć to:
Widzicie! Lia jednak była w ciąży a Harry się o nią martwił.

A wszystko co chcę powiedzieć do Darrena, Damiana, Richarda i Kaylee to

Jeszcze nigdy nie byłam taka zła na bohatera ff :D
jak oni mogli zrobić to Lii.

A wy co myślicie?
Komentujcie i polecajcie innym :)

A i jeszcze strasznie Wam dziękuję za 95 komentarzy pod ostatnim rozdziałem ♥

jeśli macie jakieś pytania: http://ask.fm/soirishlove
hashtag: #BabyDollPL lub #BabyDollFF 

KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ O 17

xx

40 komentarzy:

  1. Szczerze? Nie liczyłam, że rozdział pojawi się tak wcześnie, ale zajrzałam, bo coś mnie kusiło i BUM!
    Co do rozdziału: OMFG Harry ♡
    Oby z Thalią było wszystko dobrze :c
    Czekam na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. WOWOWOWOWOWOW! Z każdym rozdziałem wszystko plącze się jeszcze bardziej. W pewnych momentach po prostu nie rozumiem...
    Czekam na następny. Xx @hellomylarreh

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje, ze lia z tego wyjdzie

    OdpowiedzUsuń
  4. O M F G . . .
    Co oni jej zrobili!? Boże... Nie bedzie Harolda Juniora. Coraz bardziej ich nienawidze. A Harry... On wiedzial i bal sie o Lie.
    Teraz przyszedł Darren... niech on mnie nawet nie wkurza. Oczywiście matka Thalii pewnie bedzie trzymac jego strone... ugh.
    Harry zrob cos xd
    Soooooooo.... goodbye xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od dawna myślałam, że jest w ciąży.
    Dobra nie jestem, aż tak dobra w zgadywanki, przeglądałam rozdział po ang ;)
    Nic nie może się stać małemu Haroldowi!
    Mam ochotę rozszarpac Darrena, Damiana, Richarda i Kylee, wrrrr

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też już od dawna się tego domyślałam :) Ale cóż dołączam się do twojej wiadomości do Darrena, Damiana, Richarda i Kaylee.

    OdpowiedzUsuń
  7. wrrrr cóż za obrót wydarzeń:) super rozdział, chociaż jak go czytałam zaczełam niekontrolowanie obgryzać paznokcie:) mam nadzieje że kolejny będzie szybko:* LOVE:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Darren, Damien i Richard to największe piiiip. Nienawidzę ich. Taki przyjaciel, a pozwolił żeby zrobili to Thalii.
    Biedny Harry..
    rozdział cudownie przetłumaczony :)

    OdpowiedzUsuń
  9. BOZIU KOLEJNY ROZDZIAŁ O 17! JAK SIĘ JARAM!
    CO ZA SKURWYSYN Z RICHARDA I DAMIANA! DEBILE JEBANI
    Aż nie mogę powstrzymać się, żeby nie klnąć xD

    OdpowiedzUsuń
  10. No kurwa pierdoleni psychole
    CHUJ IM WSZYSTKIM W OKO

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu, Lii nie może się nic stać! Ona musi żyć.. Dla Harry'ego..

    OdpowiedzUsuń
  12. czyli Thalia nie jest już w ciąży ?

    OdpowiedzUsuń
  13. BOŻE! Thalia! Nie odchodź! Ona musi żyć! KURWA, ONA MUSI ŻYĆ!
    Ja pierdole! Jebańce!
    Darren, Richard, Damian.. Chuj wam w dupy!
    Łby normalnie im powyrywam! Masakra, jak oni mogli jej to zrobić?!
    No ja po prostu....
    @!#$%&*!@*^!@#*&%&!%#^!!~*!&#@!
    Jezu, ale Harry odpowiedzialny i w ogóle, martwił się o nią i o ich dziecko też! To było takie... ♥
    Wiem, że to będzie banalne i głupie, ale... IDŹCIE Z TYM NA POLICJĘ!!!
    Nie no! To było takie...sdhsdhsdhdsghjdshgjsdhgjsdhgsj RYCZĘ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Poszłam pokojnie na zajecia, wracam a tu bam! Rozdzial! Moge powiedziec tylko tyle ***** ***** ****** **** Jestem taka zła!!! Ugh, gowniarze. Harry lepiej sie zacznij modlic.
    Czekam do siedemnastej na nn.

    OdpowiedzUsuń
  15. Omg nie spodziewałam sie ze usuną jej to dziecko :( jejku :( biedna Lia!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ojeeej.....czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  17. o fuck o fuck o fuck o jaaaaa nie moge xD wgl jak oni mogli zabić dziecko dzięki użyciu przemocy i środków????????? to chyba najgorsze świństwo i podzielam twoje zdanie co do Kaylee, Darena, Damiana i Richarda xD no nie moge w to uwierzyć :( tak mi żar Thalii i Harrego a teraz jeszcze dostanie się mu od Darrena i matki :( masakra :( dziękuję za rozdział i wgl że tak wcześnie go dodałaś :) @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  18. ja pierdole.. brak mi słów, nie wiem co powiedzieć.. dławie się w sumie łzami. tak bardzo mi szkoda Thali. kurwa jak oni mogli jej to zrobić.
    nienawidzę ich wszystkich, nienawidzę

    OdpowiedzUsuń
  19. Co? Jak oni mogli to zrobić Thalii? Mam nadzieję, że wszystko będzie z nią ok, bo jak nie Harry tego nie wytrzyma ;c Nie mogę się doczekać następnego ;3 / @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  20. zastanawia mnie teraz co tam robił Darren? nie dość że zrobił jej takie swiństwo, to jeszcze ma czelnosć przyjechac do szpitala

    OdpowiedzUsuń
  21. 17, 17, 17....kurde jeszcze 5 godzin!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. uxnskzgsksvsksbussksgbsushssugsksbshdnsusvsisvsksgsnsisvsksysbsl

    @niallsmoniczka

    OdpowiedzUsuń
  23. o jeju alfjlasjf

    OdpowiedzUsuń
  24. Jejku mam żałobę bo straciła Lia dziecko. Idę płakać. :( a ja myślałam że się uda im a ona poronila .:(:(

    OdpowiedzUsuń
  25. NIEE !! To nie może być aż taka okrutna prawda ;((((

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja wiedziałam no wiedziałam że jej to zrobili ale i tak nie mogę jest taka zła że ughavhgsdfgsdhjgkasfdgla!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. KTKCJJDBDNSNFRJNGNDJSBDJAHFKSMDHSMJDLDJEKCKDKGIDMFJSFJSKHDDMHXDBCJNDKNFNDBDSJRNJDNRJSJDN JEJU CHCEM NASTĘPNY HZNNFXMFK

    OdpowiedzUsuń
  28. Już parę razy słyszalam o tym ff ale dopiero niedawno sie tu znalazlam..pochłonęłam wszystkie rozdziały w parę godzin.. ff jest świetny, historia ciekawa i niestety w niektórych krajach bardzo na czasie...
    Kurcze wiedziałam, że oni jej coś zrobili i straci dziecko.. ahh mam nadzieje ze Lia przezyje.. Czekam na nexta.. pozdrawiam @vashappeninkate
    i zapraszam do mnie http://twentyoneletterstoniall-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. ♥♥♥
    Tylko tyle mam do powiedzenia

    OdpowiedzUsuń
  30. super rozdział :) czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  31. cococo kuuurwa jak mogli no japierdole hagdkwj

    OdpowiedzUsuń
  32. JAK ONI MOGLI

    OdpowiedzUsuń
  33. aaaaaaa!! co???? nie!!!!!!!!
    jak?????? kiedy? dlaczego????????

    OdpowiedzUsuń
  34. Co !??!!?!?!?!?!?!?1
    Jak oni mogli zabic to dziecko !!!!!
    miałam nadzieje, ze kiedy dowiedza sie o ciąży to uciekną albo cos zrobia zeby maleństwo bylo bezpieczne, ale oczywiscie ojciec Hazzy musiał wczesniej zadziałac sukinsyn pieprzony !

    Rozdział swietny czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  35. OMG.. ten rozdział jest normalnie zajebisty.. Ja muszę przeczytać następny.. Proszę nie każ nam długo czekać .. Proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Hahahaha kocham Cię normalnie, jesteś cudowna.
    Matko, tylko żeby nic się nie stało Thalii<3
    dziękuję
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  37. jak oni mogli !!

    OdpowiedzUsuń
  38. Widziałam że ona jest w ciaży! Oby tylko nie pronila! Jezu tyle emocji @siemaJus x

    OdpowiedzUsuń
  39. O nie ! Nie jestem sama w domu a zaczęłam krzyczeć na tych bohaterów XD Mama się o mnie aż martwi xD

    OdpowiedzUsuń