sobota, 22 marca 2014

Rozdział 52 - Odejdź

Skąd wiedzą co się stało Thalii? Jak dowiedzieli się że jest w tym szpitalu?

Westchnąłem i podszedłem do szklanych drzwi. 
Darren i matka Thalii praktycznie błagali by ich wpuścić do środka ale personel twardo trzymał się zasad i przepisów, co było zabawne, bo nikt w tym mieście nie przejmował się nimi. 

Nie wpuszczą cię jeśli wcześniej nie zadzwoniłeś i nie umówiłeś się, no chyba że masz jakiś dowód na to że jesteś krewnym lub bliskim znajomym pacjenta. Dowiedziałem się o tym kilka lat temu kiedy mój wujek tutaj zmarł. Wiedziałem też że zwracali uwagę na ubranie, zanim kogoś wpuścili do środka. Jeśli ktoś był biednie ubrany to oni już wiedzieli że nie będzie w stanie zapłacić za usługi tutaj. Ta sama obowiązywała nawet jeśli byłeś gościem.

Zauważyłam jak Darren zaczął się napinać stojąc za kruchą kobietą, kiedy ja przeszedłem przez rozsuwane drzwi. 
Dlaczego on jej towarzyszył? Czy ona nie zorientowała się jakie pieprzone gówno on robił za jej plecami? 
Pracownicy nagle odwrócili głowy w moją stronę. 
Reagowali na mnie w ten sam sposób w jaki ludzie reagują na mojego ojca gdy ten wchodzi do jakiegoś pomieszczenia. 

- Musisz im powiedzieć. - matka Thalii przyciskała chusteczkę do nosa. - Muszę zobaczyć moją córkę. - jej oczy były pełne łez, cienkie palce drżały kiedy patrzyła na mnie. 

Moja uwaga była teraz zwrócona ku Darrenowi. Jak on mógł się tu pokazać po tym jak jego mały sekret został ujawniony. Ten facet wiedział wiele rzeczy, nawet udało mu się jakoś wyśledzić Thalię. To dlatego nie chcę by przebywał w jej pobliżu.

- Wpuśćcie ją do poczekalni. - powiedziałem pracownikom, szczególnie wysokiemu mężczyźnie który stał naprzeciwko drzwi z rękoma skrzyżowanymi na klatce piersiowej. Nie wydawał się być zadowolony gdy wpuszczał matkę Thalii do środka.

Lęk pojawił się na przepracowanej twarzy Darrena. Najwyraźniej stracił pewność siebie którą miał gdy ostatni raz go widziałem. 

- Wynoś się stąd. - powiedziałem ostro. 

Nie protestował. 
Musiał w końcu zrozumieć że przebywał wśród wielu dupków, i miejmy nadzieję że wie, że jest winny.
Lepiej żeby wiedział.

Wróciłem do poczekalni, matka Thalii wierciła się na krześle. 
Jej siwe włosy były kręcone, miała bladą skórę i wystające kości. 
Widząc ją w takim nerwowym stanie przypomniałem sobie o całej sytuacji. Moje serce znów zaczęło szybciej bić.

Oboje mieliśmy pytania do siebie nawzajem, lecz milczeliśmy. 
Czy ona w ogóle wie co się dzieje z jej córką? Jeśli tak, to skąd? Czy wie że Thalia spodziewa się dziecka? Mojego dziecka? 
Jej obecność nie powodowała napięcia, a przynajmniej nie teraz. Oboje byliśmy zajęci myśleniem o tej sytuacji. 
Chodziłem tam i z powrotem, moje drżące ręce opadały po obu stronach mego ciała, ale po chwili znów chowałem je do kieszeni, nie wiedząc co mam z nimi zrobić. 
To doprowadzało mnie do szału, moja niecierpliwość brała nade mną przewagę. 
Co kilka sekund nachodziła mnie chęć wpadnięcia do tamtego pomieszczenia ale powstrzymywałem się od tego.

Kiedy mężczyzna ubrany w biały fartuch, prawdopodobnie lekarz, wyszedł z pomieszczenia, mama Thalii od razu stanęła na nogach. 

- Jestem jej matką. Co z nią jest? Jak ona się czuje, doktorze? - pytała, unosząc ramiona w górę jakby chciała nim wstrząsnąć. 
Lekarz ściągnął z twarzy maskę chirurgiczną a następnie powoli pokręcił głową.
Poczułem jak krew płynie w moich żyłach, serce biło jeszcze szybciej. 

- Co to do cholery ma znaczyć? - wrzasnąłem, zrozpaczona matka Thalii szybko stanęła obok lekarza.

Zanim odpowiedział, poszedłem za nią do izby przyjęć. 
Wszystko stawało się wielką plamą, silny zapach środków dezynfekujących atakował moje zmysły. 
Przepychałem się między ludźmi aż w końcu zobaczyłem Thalię.
Jej brązowe oczy były poza zasięgiem, miękkie pościele ukrywały jej ciało leżące na szpitalnym łóżku, wiele przezroczystych rurek było do niej podłączonych. Byłem wdzięczny za to że nie widziałem tu żadnej krwi.

- Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. - usłyszałem głos lekarza za mną. - Jednak poronienie okazało się być wywołane. Z odpowiednią opieką, wszystko będzie z nią dobrze. Ale nie było mowy o tym by ocalić ciążę. Staraliśmy się. Ale.... strasznie mi przykro. - lekarz staną obok mnie, próbując ściągnąć rękawiczki, prawdziwe współczucie było w jego głosie. - Zostawimy was na moment. Polecam zachować odległość od młodej damy. Wiele przeszła, jest w słabym stanie.

Po chwili wyszedł z pielęgniarkami z pomieszczenia zostawiając mnie w nim z Thalią i jej matką. 
Maszyny piszczały i wydawały inne dźwięki. 
Poczułem guzek w gardle gdy zobaczyłem jak matka Thalii wybuchła płaczem. 
Czułem się trochę zobowiązany by jej coś powiedzieć ale bałem się że powiem coś nie tak, więc milczałem. Zamiast tego starałem się zebrać wszystkie myśli, zrozumieć to co się właśnie stało. 
Thalia była bezpieczna, a ja przytłoczony ulgą. Ale było też głębokie uczucie bólu rosnące we mnie.

Jej matka szlochała klęcząc na podłodze, traktowała mnie jak powietrze. Oczekiwałem że zacznie rzucać obelgami w moim kierunku ale ona po prostu mnie ignorowała. Może była po prostu zbyt zrozpaczona. A może postanowiła nie winić nikogo.

Zbliżyłem się do łóżka, wbrew zaleceniom lekarskim, kiedy matka Thalii ukrywała twarz w dłoniach. Delikatnie odgarnąłem miękkie włosy z jej twarzy zanim mój kciuk przejechał wzdłuż jej popękanych ust. 
Wtedy to wszystko do mnie dotarło.

Straciłem dziecko. Nasze dziecko. 

Ciąża to coś o czym nie wiedziałem aż do pewnego czasu, ale to wszystko działo się zbyt wszystko bym mógł to zrozumieć. 
Mogę sobie wyobrazić traumę psychiczną jaką będzie musiała znosić Thalia, kiedy się obudzi. Ona nawet nie wiedziała że była w ciąży. Powinienem był jej o tym powiedzieć. Powinienem był zrobić to lepiej. Ona nie zasługuje na to wszystko. Powinienem był powstrzymać się wtedy od spania z nią. 

Nie była gotowa. Thalia była zawsze ostrożna, otwierała się tylko przede mną co było bardzo zachęcające. Czym różniłem się od tych ludzi korzystających z usług burdelu?
Wykorzystałem jej niewinność a to była cena jaką za to zapłaciłem.... widok Thalii leżącej na tym łóżku.
Zasłużyłem kurwa na cios w twarz.

Tak jak mój tata.



__________________________________________________________________________


Ogromny namiot zasłaniał większość świeżo skoszonej trawy. Białe wstążki powiewały na wietrze a stoły były przesuwane z jednego miejsca do drugiego. 
Ktoś zawieszał oświetlenie, mały mężczyzna wchodził i schodził z drabiny. 
Była też grupa ludzi śmiejących się, byli totalnym przeciwieństwem mojej wściekłości.

Wyszedłem z samochodu i ruszyłem w kierunku ogrodzenia dworu moje taty. Gdy się zbliżałem, zacząłem zauważać znajome twarze w tłumie.
Kaylee, jej rodzice, mój tata. Obejmował ramieniem jakąś rudą kobietę która śmiała się razem z nimi. 
Spojrzałem na dwór. Był wyremontowany. Teraz wyglądał praktycznie jak jakiś pieprzony zamek. Mój tata posiadał wiele rzeczy, ale sumienie do nich nie należało. 
Mój wzrok znów wylądował na nim, robiłem się chory od samego patrzenia. 
Jak mógł być taki szczęśliwy po tym co zrobił? 
Miałem być teraz z Thalią ale pomyślałem że nie będę przebywał w jej otoczeniu dopóki nie rozprawię się z moim ojcem.

Ciężko przełknąłem ślinę kiedy poczułem adrenalinę rosnącą w moim ciele. Wszyscy spojrzeli na mnie, kiedy podszedłem bliżej.

- Tutaj jest! - tata Kaylee powitał mnie jako pierwszy.

- Do środka. - zignorowałem go, mówiąc do swojego ojca. 

Usta Kaylee rozchyliły się by coś powiedzieć ale ja nawet nie chciałem jej słuchać. 
Ruszyłem w kierunku drzwi wejściowych, zostawiając resztę w zdziwieniu. 

Nie obchodziło mnie już to że Antonio może przestać pomagać mi z collegem. 
Szkoła, biznes, bogactwo.... teraz to nie miało dla mnie sensu. 
Byłem tu po to by rozprawić się z moim ojcem.

Pokojówki biegały po salach i korytarzach. 
Stanąłem w przedpokoju i zacisnąłem dłonie w pieści kiedy zbrodniarz pojawił się przede mną. 

- Jesteś pierdolonym potworem. - splunąłem. 
Słowa wychodziły bezpośrednio z mojego serca.

- Jak mogłeś to zrobić? - mój głos stał się głośniejszy, zaczął przyciągać uwagę pokojówek.

- Słuchaj synu. - pozostał spokojny. - Jestem twoim ojcem i zawsze myślę o tym co jest dla ciebie najlepsze. Chcę dać ci wszystko co najlepsze. Zrobiłem ci przysługę, Harry. Co, chciałeś tego dziecka?

- N-nie miałeś prawa o niczym decydować. Nie miałeś prawa! - podszedłem do niego a on zrobił krok do tyłu.

Westchnął zanim znów zaczął mówić. 

- Przejście w dorosłość to bardzo ważny okres w życiu człowieka. Myślę że jestem dobrym przykładem. Mam wszystko czego chciałem i chcę żeby z tobą było tak samo. Utorowałem dla ciebie taką dobrą drogę ale ty... uległeś. - zmarszczył brwi gdy zaczął pocierać brodę. - Załatwiłem ci dziewicę do pieprzenia, nie do kochania. Myślę że to tutaj się pomyliłeś.

Zanim zdążyłem pomyśleć, chwyciłem kołnierz jego koszuli. Zacząłem szybciej oddychać. Spojrzał przez moje ramię machając do pokojówki by opuściła pomieszczenie. Wielki pan Damian nie może być widziany w takiej sytuacji. Zrobił się lekko onieśmielony - czego nigdy u niego nie widziałem. To przyniosło mi poczucie satysfakcji. Powinien wiedzieć że nie może mną pomiatać, tak jak robił to kiedyś. Nie pozwolę by decydował za mnie. 

- Nie. Po prostu zdałem sobie sprawę że mój ojciec jest kurwa chory na głowę. Nie będziesz mnie już zmuszał do żadnego gówna...

- Ona jest kurwą, Harry! Co masz zamiar zrobić? Ożenić się z nią? Chcesz być ojcem dziecka prostytutki? - jego głos załamał się, po chwili zaczął się śmiać. - Myślałem że zrobiłem dobrą robotę hartując cię. Ale prawda jest taka że w środku wciąż jesteś cipą. To nieśmiałe, małe dziecko zawsze będzie tam...

Przestał mówić kiedy moja pięść spotkała się z jego szczęką, wywołując kilka trzasków. Potykając się, w końcu upadł na stół znajdujący się na środku sali. Duży wazon spadł na ziemię razem z nim. 
Jego ręka objęła ranę kiedy skierował swój wzrok na mnie. Jako dziecko byłem przerażony tym kim chciał bym był, ale teraz czułem się spełniony, zadowolony.

- To było za mamę. I za Thalię. Tak brzmi jej imię.

Dopiero chwilę później zauważyłem że wszystkie pokojówki gapią się na nas. Kaylee i jej rodzice, wraz z kilkoma innymi ludźmi patrzyli na mnie z zaskoczonymi wyrazami twarzy.



*Thalia*



Powoli odzyskiwałam przytomność.
Obudziły mnie odległe odgłosy kłótni. 
Usiadłam na łóżku, kiedy znajome głosy przykuły moją uwagę.

- Zrobiłeś już wystarczająco dużo. Proszę, zostaw moją córkę. - moja mama. Była tu, gdzie ja jestem.

- Nie mam zamiaru tego zrobić. I tego nie zrobię. - to był Harry.

Nie, mamo, nie. On nie może mnie zostawić.

- Harry... - powiedziałam zbyt cicho. 
Drzwi były uchylone więc mogłam zrozumieć że byli tuż obok.

- Harry... - z jakiegoś powodu uniosłam swoje ramiona.

Kiedy moje oczy znów zaczęły się zamykać, Harry wszedł do środka, mijając moją matkę. Miał nieułożone włosy, na twarzy było widać wyczerpanie. Obserwował mnie przez chwilę, stojąc w pewnej odległości , jakby bał się do mnie zbliżyć.
Starałam się uśmiechnąć by dać mu znak że wszystko w porządku. Nie minęło dużo czasu zanim podszedł i przytulił mnie. 
Materac opadł pod jego ciężarem. 

- Wszystko dobrze. - czułam jego oddech na moim uchu kiedy położyłam dłonie na jego karku. Był ostrożny, by nie dotykać rur które były podłączone do mojego ciała.
Czekaj, rur?

- Nie dotykaj jej, proszę nie dotykaj jej! - usłyszałam głos mojej matki. 
Podeszła do nas, i teraz wiedziałam że to nie był sen. 
Odsunęłam się od Harry'ego. Poczułam lekkie ukłucie w klatce piersiowej.
Moja matka nas widziała.

- Zostaw ją, błagam cię! - jej małe dłonie znalazły się na ramionach próbując odepchnąć go ode mnie. 
Po chwili do pomieszczenia wbiegły pielęgniarki.



_________________________________________________________________________
______________________________________________________________

Postanowiłam dodać rozdział 20 minut wcześniej :)
W końcu sama wiem jak to jest jak się na coś czeka.

W ogóle to: Brawo Harry!
Może wreszcie Damian się trochę ogarnie.
Zasłużył na to.

W ogóle biedna Thalia, wciąż nie wie że straciła dziecko.

A wy co myślicie?


ask: http://ask.fm/soirishlove

xx

32 komentarze:

  1. Jejku...coraz wiecej sie dzieje!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. lool ale Harry dowalił i Darrenowi i Damianowi :D tylko jej matka ma do niego uprzedzenia także nie wiem jak to wszystko się dalej potoczy bo chciałabym żeby oni byli razem, ale znając życie to trochę czasu minie :D dziękuję że dodałaś rozdział wcześniej!!!! kochana jesteś i miałaś rację - wiele osób nie może się doczekać! :D dziękuję! @hallxofxfame .xx

    OdpowiedzUsuń
  4. JAK MOGŁA MATKA THALI KAZAĆ MU ODEJŚĆ? EGOISTKA, KTÓRA CHCE, ŻEBY JEJ CÓRKA ZOSTAŁA ZAKONNICĄ - ONA DO CHOLERY ZASŁUGUJE NA MIŁOŚĆ

    OdpowiedzUsuń
  5. gdyby tylko matka Thalii wiedziała ile dobrego Harry dla niej zrobił.. momentalnie zmieniłaby zdanie. powinna była otworzyć oczy, a nie byc wpatrzona w Darrena jak w obrazek.
    mam nadzieję że Thalia sobie z tym wszystkim poradzi :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nadzieję, że jej matka sie przekona do niego... ona musi się przekonać!
    @kostka22

    OdpowiedzUsuń
  8. Popieram ludzi u góry!
    Gdyby wszyscy wiedzieli, że Thalia w tej chwili nie jest w tym burdelu, albo została uratowana, wszyscy byliby wdzięczni Harry'emu. Ale nie, oni go nienawidzą!
    Dlaczego nikt nie chce Harry'ego? Przecież to dzięki niemu, Lia jeszcze żyje.
    Boże, on jednak nawet jeśli nie jest na to gotowy, mógłby się zaopiekować ich dzieckiem! RYCZE! ;'c

    OdpowiedzUsuń
  9. nie żyję.......................

    @somiserem22

    OdpowiedzUsuń
  10. supr ciesze się ze dodajesz tak szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  11. czy ty chcesz mnie zabić!!? w takich momentach kończyć!
    ok, wdech, wydech...ja pierdziele, kocham cię!!<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Płaczę, umieram, konam.
    Nie mogę się pozbierać, jak ten sukinsyn mógł zrobić coś takiego? Jak, ja się pytam?
    Nie mogę się pozbierać. Dobrze, że Harry wreszcie pokazał ojcu, że ma go w dupie.
    Biedna Thalia.
    Kocham Cię i dziękuję. <3
    @mysweetloouis

    OdpowiedzUsuń
  13. Harry nawet dobrze przyjął to, że mógł by zostać ojcem. Ale to co zrobił Damien.. należało mu się.
    Rozdział świetnie przetłumaczony, dziękuję :)
    Niem mogę się doczekać nn
    @olusiowata_1D

    OdpowiedzUsuń
  14. Znów WOWOWOWOW! To co tutaj się dzieje jest po prostu nie do opisania! Czekam na następny.. Może jutro? Proooooszę! <3 @hellomylarreh

    OdpowiedzUsuń
  15. No wreszcie coś z tym zrobił. Doczekałam się! Rozdział świetny. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  16. tak mi jej szkoda :C świetny rozdział... zresztą jaa zawsze :* czekam na nastepny!! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Smutno mi, ze stracili dziecko. To bedzie bardzo ciezkie dla Thali.
    Harryvmile mnie zaskoczył z tym, ze zrobił porzadek ze swoim ojcem. ;)
    Z jednej strony rozumiem zachowanie matki Thali, ale ona nie moze wybrac za swoja corke i bedzie sie musiala pogodzic ze Thalia kocha Hazze ;)
    Mam nadzieje, ze Thalia nie zostawi Harrego z ppwodu tej ciązyci poronienia.
    Czekam na nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Harold... PJONA! Damian dostał to na co zasłużył.... choc moze nieco za malo?
    Biedna Lia... stracic dziecko to cios, a jeszcze nie wiedziec ze bylo się w ciazy... biedactwo.
    Kurcze, niech teraz do tego miasteczka zrobi z buta wjezdzam FBI czy inne gowno i zabiora wszystkich "tych złych" i bedzie dobrze.
    No ale pewnie tak nie bedzie... eh.
    Czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  19. O matko jakie emocje kjhgytduijsdtuzxdnhk,m mam nadzieję że Thalia nie zostawi Harry'ego

    OdpowiedzUsuń
  20. Szkoda że stracili dziecko ;C Brawo dla Harry'ego, nareszcie Damian oberwał xD Mam nadzieję że Thalia nie zostawi Harry'ego a on nie przestanie o nią walczyć /@lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeju wspaniały rozdział! Nie wiem jak wytrzymam do środy haha

    OdpowiedzUsuń
  22. aa cudowny rozdział *,*

    OdpowiedzUsuń
  23. TAK HARRY TAK DOBRZE ZE GO POBIL NALEZALO MU SIE. SAMA CHETNIE BYM GO STLUKLA JAK NAZWAL THALIE DZIWKA I ZACZAL SIE SMIAC ADGSHSGJAG CO ZA CHUJ. BOJE SOE I THALIE. ZALAMIE SIE JAK DOWIE SIE CO SIE STALO :((((

    OdpowiedzUsuń
  24. Kocham to ! rozdział super :D czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Nareszcie Harry pokazałeś ten skurwielow! Dostał to na co zasłużył.
    Biedna Thalia... Chciałabym żeby jej matka zrozumiała, że Lia jest szczęśliwa przy Harry'm..

    Kurwaa, noo. Ja juz chcę następny rozdział! *-*

    OdpowiedzUsuń
  26. jejku cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  27. Harry masz okazję wpierdolić Damianowi... Wszystko w Twoich rękach !!

    OdpowiedzUsuń
  28. genialny sdxvtrbfghv *-* niech Harry nie próbuje się poddawać, o nie nie nie. Wiem że jej matka się o nią martwi, ale gdyby wiedziała jakie świnstwo zrobił Darren, Harry byłby dla niej idealny dla swojej córki
    nie mogęsiędoczekaćnastępnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Smutne że nie mogą być razem :((

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja pierdziele tak im kibicuję żeby mogli byc razem i żeby wszystko się ułożyło noooo :)))

    OdpowiedzUsuń
  31. Na samym poczatku chce podziekowac za to ze dodalas dwa rozdziały. A co do Rozdziału To damianowi sie nalezalo powienien dostac tak az by stracil przytomnosc. nie mam pojecia czego Daren oczekuje tez po winien za przeproszeniem wpierd*l dostać. @WeronikaKrzyano

    OdpowiedzUsuń