poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 1 - Nieszczęście

- Proszę bardzo, kochanie.
Moja mama uśmiechnęła się słabo gdy dawała mojemu bratu parę markowych, nowych, czerwonych trampek.
- Wszystkiego najlepszego.
Były one w zastępstwie za zużyte obuwie, które nosił przez dobre 2 lata. Dużo urósł i musiał podwijać palce gdy chciał założyć swoje stare buty. Jedynym zastępstwem za tamte buty, były tylko kapcie, których nigdzie nie było. Nigdy się nie skarżył. Dopiero kilka tygodni temu moja matka zauważyła że kuśtyka. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy buty w których jego stopy czuły się dobrze.

Nie mogę uwierzyć że Jakey wstąpił w okres nastolatka. Mój mały braciszek dorastał. Był bezgrzeszną, najbardziej uczciwą osobą. Oczekiwał na coś więcej niż tylko trampki, ale tylko to mogliśmy mu dać. Czułam się okropnie z tym że nawet nie zapakowaliśmy jego prezentu. Musieliśmy oszczędzać by móc zapłacić czynsz za nasze mieszkanie. Nasz pokój był mały i uszkodzony w kilku miejscach ale i tak mieliśmy szczęście że mamy gdzie spać.

Odkąd pięć lat temu umarł mój ojciec, moja matka, mój brat i ja zbliżaliśmy się etapami do piekła. Pierwszym etapem był smutek i żal, drugim był moment gdy zostaliśmy wyrzuceni z naszego domu, trzecim było nie posiadanie niczego prócz małej ilości pieniędzy na naszym koncie oszczędnościowym i robienie wszystkiego by znaleźć schronienie i czwartym było znalezienie miejsca stałej pracy.

Moja mama pracuje w klinice weterynaryjnej. Właściciel mieszkania - Richard, posiadał wiele nieruchomości w Fleese, w tym klinikę weterynaryjną i to on dał mej mamie tą pracę. Ale był tak samo okrutny i przebiegły jak i bogaty. Jako sprzątaczka moja mama musiała czyścić toalety i klatki zwierząt po to by dostać całą wypłatę.

Mama nie pozwalała mi iść do pracy, więc pomagałam w domu. Ja i Jakey chodziliśmy do szkoły aż do zeszłego roku. Musieliśmy ją opuścić, ponieważ opłaty za naszą szkołę masywnie się podnosiły a inne szkoły wcale nie były tańsze. To było duże poświęcenie, ale musieliśmy to zrobić.

Ciągłe szukaliśmy nowych szkół. Nie mogłam iść do ósmej klasy mimo że miałam 17 lat. To było strasznie żenujące.

Nie płaciliśmy czynszu od 3 miesięcy, dlatego w tym miesiącu cena do zapłacenia potroiła się. Moja mama cierpiała z powodu ataków migreny przez ostatnie kilka dni, ale nadal myślała tylko o tym jak mogłaby zarobić dla nas więcej pieniędzy. Błagałam ją by pozwoliła mi iść do jakiejś pracy ale jak zawsze, nawet nie chciała mnie słuchać. Chciałabym żeby uwierzyła że potrafię o siebie zadbać.

Jakey ostrożnie trzymał trampki, dokładnie je oglądając, zanim wyciągnął ręce by przytulić mamę.

- Musiały dużo kosztować. Nie musiałaś ich kupować.

- To było konieczne. A my wydajemy pieniądze tylko na rzeczy które są konieczne - pocałowała go w czoło.

- Lia może zaśpiewamy Sto lat twojemu bratu?

Przytaknęłam i przyniosłam tort, nad którym pracowałam przez cały ranek. Położyłam na nim 13 świeczek i zapaliłam je zanim zaczęłyśmy śpiewać.

_____________________________________________

Moja mama i ja spędziłyśmy resztę wieczoru w ciasnej kuchni, myjąc naczynia i próbując później naprawić instalację wodociągową. Woda tryskała z rur przez co nasze ubrania były przemoczone. Powiadomiłyśmy o tym problemie administrację miesiąc temu ale nadal nic z tym nie zrobili. Nie mieliśmy żadnego wyboru oprócz naprawienia tego własnymi rękami lub po prostu ignorowania tego.

- Mamo... zapytam jeszcze raz. Pozwolisz mi pracować w sklepie spożywczym na końcu naszej ulicy? Tam jest bezpiecznie. - zapytałam, wiedząc co mi odpowie.

- Rozmawiałyśmy o tym tysiąc razy. Nie możesz opuszczać tego mieszkania. - wytarła ręką mokre czoło i próbowała ubraniami wycierać mokre kałuże.

- Mam 17 lat mamo. Możesz uwierzyć że umiem o siebie zadbać. Chcę ci pomóc.

Położyła naczynia na stole zanim podeszła do mnie. 

- To nie tak że ja ci nie ufam. To przez ludzi wokół nas. - łzy wypełniły jej niebieskie oczy gdy mówiła.
Moja mama była bardzo emocjonalna odkąd mój ojciec odszedł. 

Westchnęłam.

- Dobrze mamo, dobrze. - powiedziałam po czym przytuliłam ją. 

- Dobrze - odsuwając się, pociągnęła nosem. - Wszystko będzie dobrze. Idź spać, jest późno.

Przytaknęłam i wyszłam z kuchni. Przeszłam obok pokoju Jakey'a i usłyszałam stresujące pomrukiwania. Koszmary były już normalnością dla niego odkąd był małym dzieckiem.

Mój pokój był nieco mniejszy niż kuchnia, ale był dość przestrzenny by zmieścić w nim jednoosobowe łóżko i toaletkę. Okna były porysowane, duża mysz za moim łóżkiem karmiła się gazetami.

Zamknęłam drzwi a one trzasnęły bardziej niż tego chciałam. Usiadłam przy mojej toaletce i spojrzałam w zakurzone odbicie. Zawsze było widać smutek w moich oczach nawet jeśli bardzo chciałam to ukryć. Moje usta były suche, a pęknięcia tworzyły się na całej ich powierzchni.

Moje ciemne włosy kończyły się lokami. Były niekontrolowanie kręcone. Zaniedbałam swój wygląd i nie obchodziło mnie co ludzie o mnie pomyślą - nawet jeśli kogoś bym spotkała. Rzadko opuszczam mieszkanie.

Czesałam włosy i pociągałam energicznie by pozbyć się okrutnych kołtunów. To sprawiało że moje włosy do góry były proste i jedwabiste a na dole - kręcone. Myłam je moim płynem do kąpieli. Szampony były zbyt drogie dla nas. Musieliśmy oszczędzać tyle ile mogliśmy.

Odłożyłam szczotkę i położyłam się na łóżku. To co robiłam każdej nocy to patrzenie na sufit, aż moje powieki zrobią się wystarczająca ciężkie. Wiele myśli błądziło w mojej głowie. Część mnie uspokoiła się gdy jedną z tych myśli był Darren.

On jest moim przyjacielem. On był jedynym który zostałby ze mną na dobre i na złe. Nigdy mnie nie oceniał. Kiedy potrzebowałam wsparcia, on zawsze przy mnie był. Trochę podkochiwałam się w nim gdy miałam 14 lat, ale to szybko przeszło. Znaczył dla mnie więcej niż brat.

Darren opuścił Fleese kilka miesięcy temu w poszukiwaniu lepszej pracy. Chciał też dostać się do lepszej szkoły wyższej, bo nie za bardzo lubił to miasto. Wielu racjonalnie myślących ludzi odczuwało to samo. Razem z moją rodziną pewnie też byśmy się stąd wynieśli jeśli tylko moglibyśmy, są tu okropne warunki. Ale wizja naszej wyprowadzki była niestety niemożliwa.

________________________________________________ 

- Gdzie do cholery są moje pieniądze? - krzykliwy, donośny głos wybudził mnie ze snu. Wciąż śpiąca wstałam z łóżka i przyłożyłam ucho do drzwi by nasłuchiwać.

- Zdobędę je, przyrzekam. Proszę daj mi tydzień!- usłyszałam błaganie mojej mamy. To nie był jeden z tych snów.

- Tylko dla ciebie mogę zaczekać. - głos mężczyzny ucichł ale wciąż było słychać jego wulgarność. Domyślałam się że to był Richard. Przyszedł po czynsz. Następne co usłyszałam to głośny huk. Moje serce mocno zabiło. Otworzyłam drzwi i podbiegłam do mamy.

- Proszę, zostaw nas w spokoju! - płakałam, próbując osłaniać moją mamę. Ciemne oczy Richarda spojrzały na mnie. Jego wysoka i pulchna budowa ciała była odziana w drogo wyglądający, skórzany garnitur. Jego usta były ukryte pod grubymi, niehigienicznie wyglądający wąsami.

Jego policzki nadęły się. 

- Jak mogłem zapomnieć że masz córkę, Georgia. Jak masz na imię, kochanie?

- Lia, wróć do swojego pokoju - rozkazała moja mama.

- Ah, tak... Lia! Thalia, prawda? Twoje imię jest tak samo piękne jak ty sama. - Richard uśmiechnął się.

- Lia, idź. Nie zniosę tego! - moja mama podniosła głos.

- Dlaczego zawrzemy układu Georgia? - Richard wzruszył ramionami - Jeśli nie możesz zapłacić za czynsz i za inne rzeczy, dlaczego nie użyjesz swej córki by to ona mogła za to zapłacić?

- Jaki układ? - wyszeptałam do mamy.

- Słyszałaś kiedyś o Baby Dolls? - zauważyłam że jego usta wykręcają się w uśmiech pod grubym wąsem. - Są popularne wśród tutejszych mężczyzn.

Moja mama sapnęła, przyciągając mnie do siebie. 

- Nie waż się - jej głos był drastycznie osłabiony, a ja traciłam odwagę którą miałam jeszcze kilka chwil wcześniej.

- K-kim one są? - zapytałam, nie wiedząc dokładnie co Richard miał na myśli.

- Taka ładna twarz jak twoja, może spłacić wasze długi. - cichy chichot wydobył się z jego ust. Próbowałam zrozumieć o czym on mówi. Niepokojące dreszcze przeszyły moje ciało. - Dasz nam Lię, a w zamian będziesz mogła tu zostać i dostać kilka extra tysięcy zamiast płacenia ci tylko renty i czynszu.

- Nigdy! - moja matka zaprotestowała. - Odejdziemy stąd. Odejdziemy dziś wieczorem.

- Nie chciałabym ci tego mówić bo to nie jest łatwe. Musisz....uciekać. - Uderzył pięścią w drzwi i dwóch mężczyzn stanęło za nim. Tatuaże pokrywały ich umięśnione ramiona i szyje. 

- Dalej Thalia. Zrób swojej matce przysługę. - wyciągnął dłoń. - Nie musisz się bać. Nie gryzę.

- Mamo...- wymamrotałam cicho kryjąc się za nią. 

- Dam ci co tylko chcesz. Cokolwiek. Błagam cię. Nie rób tego - błagała, jej słowa rozpływały się w łzach. - Zabierz co chcesz z mojego mieszkania. Nawet mnie.

- Ale ja nie chcę niczego z twojego mieszkania. I wydaje mi się że moi klienci nie chcą starszej kobiety. - dwóch gości z tylu zaśmiało się. O jaką pracę mu chodziło? Byłam rozdarta.

- Georgia, przestań marnować mój czas. Twoja córka wygląda na skłonną, a tylko ty robisz tu problemy. - wyśmiał stan w jakim się znajdowałam. Po czym obrócił głowę do dwóch facetów za nim i skinął na nich by mnie zabrali.

- Proszę... nie! - zaprotestowałam, trzymając się sukienki mojej mamy. Starała się mnie ochronić, szarpiąc facetów którzy próbowali mnie zabrać. Wrzasnęłam kiedy jeden z nich przewrócił ją na ziemię. 

- Thalia! - jej ton był chwiejny, nieczysty.

Opadłam na ziemię gdy nagle dwóch mężczyzn złapało mnie za ramiona. Walka nic tu nie zdziałała - byli silniejsi. Zostałam wyprowadzona z z mieszkania z czerwonymi policzkami, nie zabierając ze sobą niczego oprócz pustki.

Nieszczęście było w naszej krwi. Jeśli myślisz że gorzej być nie może, to się mylisz.

___________________________________________________

Podobał Wam się rozdział?
Bo mi bardzo.  Naprawdę to świetne ff.
Biedna Thalia, wydaje mi się że wiem o jaką pracę chodzi Richardowi, a wy, co myślicie?


CZYTASZ = KOMENTUJESZ 




12 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział! Ja niestety chyba też wiem o jaką prace chodzi.
    Czekam na następny! :)
    @Julka_BSE

    OdpowiedzUsuń
  2. nie czytałam podobnego, strasznie mnie wciągnął! xx
    @insbadnes

    OdpowiedzUsuń
  3. To tak...Wiesz, jestem strasznie emocjonalna... Na samym początku to beczełam. SERIO !
    Jestem ciekawa jak dalej się sprawy potoczą... xoxo @luvyabby_

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo że już to czytałam bardzo mi się podoba Twoje tłumaczenie <3
    @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohhh biedna dziewczyna:( super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  6. kurcze gdyby nie wyszla! jedy zawsze tak jest! po co one wylaza z tych pokojow! w filmach tez tak robia a potem pacza ze krzywda im się dzieje...ale to tylko ff xD i to bardzo dobre xD

    @Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń
  7. O MÓJ BOŻE!!! CZYTAM DALEJ :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie znalazłam bloga i jestem zachwycona, lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny *____*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  11. no ciekawe. ;)

    OdpowiedzUsuń