sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 10 - Agresywny

Ostatniej nocy nie mogłam spać. Spałam może tylko z 4 godziny. Rano, wstałam wcześniej niż zawsze. Mój żołądek dokuczał. Zmusiłam się by zjeść trochę kaszy i chleba. Ale to nie pomogło. Minęło trochę czasu zanim zrozumiałam że dyskomfort który czułam, nie był spowodowany tym że byłam głodna.

Wyszłam na ganek i zaczęłam myśleć o wszystkim. Wspomnienia sprawiały że moje usta robiły się suche.

Choć mama zawsze nazywała to 'głupim i niepotrzebnym' zawsze zastanawiałam się jak to jest gdy chłopak cię całuje. I to nie było to, co sobie wyobrażałam. Pewnie dlatego że to nie była właściwa osoba. Powinno się lubić tą osobę. 
O czym ja myślę?

To nie był prawdziwy pocałunek. Można to było nazwać raczej dokuczaniem. To było coś, o czym Harry pewnie zaraz zapomniał. On był pijany, i pewnie to nic dla niego nie znaczyło. Powinnam czuć się urażona, prawda?

Ale nie byłam zła. Nie czułam też się urażona. Sama nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. 

Bum rush the speaker that booms, I’m killin’ your brain like a poisonous mushroom - obróciłam się by zobaczyć skąd dochodzi głos. Rozchmurzyłam się, kiedy zauważyłam chłopaka z torbą na ramię zatrzymującego się przy głównej bramie. Był listonoszem.

Poklepałam swoje uda, szukając mojego listu. 

- Zaczekaj! - zawołałam i podbiegłam do bramy. Pewnie mnie nie usłyszał bo kiwał głowę i mruczał słowa piosenki, nie zauważając mnie.

- Przepraszam. - dyszałam, chwytając się bramy. Chłopak wyciągnął słuchawki z uszu i poprawił swoje okulary.

- Cześć.- Nerwowo się uśmiechnął, poprawiając swoje przylizane włosy.

- Cześć, mógłbyś wysłać ten list na ten adres?- Pokazałam adres na małej i pomiętej kopercie.

- Och, jasne. To właśnie robimy. Mogłaś to po prostu wsadzić do skrzynki. - Zachichotał.

- Nie mogłam. To skomplikowane. Ale mógłbyś?

- Jasne. - Wyszczerzył się. - Mogę to nawet dostarczyć osobiście.

Wzrok chłopaka nagle przeszedł ze mnie na to co znajdowało się za mną. Miał na twarzy pytający wyraz, a ja podążyłam za jego wzrokiem i zauważyłam Harry’ego na ganku, ze skrzyżowanymi rękami na piersi. Głęboko wzięłam oddech i dałam upust swojemu nieszczęściu. Dlaczego on cały czas pojawia się gdzieś bez ostrzeżenia?

Szybko odwróciłam się do chłopaka 

- Idź - powiedziałam bezgłośnie.

- Marcel. - Harry zawołał, kiedy zaczął do nas pochodzić.

Znali się.

- Cześć, Harry! Jak tam twój system alarmowy? - zapytał się.

- Działa dobrze - odpowiedział Harry i zatrzymał się za mną.

 Chciałam uciec z tej nerwowej sytuacji, kiedy złapał moje ramię.

- Czy to list? - Wskazał na kopertę w rękach chłopaka. - Mogę to zobaczyć?

Młody listonosz popatrzył na mnie z niepokojem

- Marcel, chcę zobaczyć ten list. - Harry zażądał.

- J…jasne. - odpowiedział i podał list Harry'emu, poddając się mu.

____________________________________________________

– Tęsknię za tobą, tęsknię za tobą. Nie mogę się doczekać aż wydostanę się z tego miejsca i… – Harry przerwał, z szerokim uśmiechem i przewrócił na następną stronę. – I co, wpaść w jego muskularne ramiona? – powiedział wysokim głosem, przedrzeźniając mnie i znowu skierował swój wzrok na list.

– Harry, myślę że już starczy – pani Briffen zainterweniowała, jej twarz była różowa przez zmęczenie po podróży.

– Przestań! – Zestresowana, wyciągnęłam ręce po papiery, które Harry trzymał, ale on wyprostował swoje ramię na wysokość, która była dla mnie niemożliwa do osiągnięcia. 

– Nienawidzę tego miejsca, nienawidzę tych ludzi – głośno przeczytał, a jego rozbawienie zaczęło się ulatniać, a jego uśmiech słabł.

Zdałam sobie sprawę, że Harry doszedł do końca listu, więc przestałam próbować wyrwać mu kartki. Z jednej strony cieszyłam się, że to przeczytał. Nie miałam wystarczającej odwagi, aby pokazać jak się naprawdę czuję, subtelnie pokazywałam swoje niezadowolenie, ale teraz znał moje najskrytsze myśli o jego ojcu, Richardzie i nim.

Harry nie wypowiedział ani słowa, ale wypuścił z siebie niezadowolone westchnięcie i znowu się po tym uśmiechnął, ale tym razem trochę na siłę. Moje serce się złamało, kiedy przystawił mi kartki przed twarz i przerwał je w pół. Pani Briffen i ja wypuściłyśmy z siebie słabe sapnięcie.

Poczułam, jak staję się coraz bardziej wściekła, kiedy rzucił podarte kawałki papieru na podłogę. Jego twarz była sztywna i spięta, sprawiłam, że był zły.

 – Nie pamiętasz, co ci wczoraj powiedziałem? Naprawdę doprowadzasz mnie do skraju wytrzymałości, Thalia.

– Co ty byś zrobił, gdybyś był na moim miejscu? – odpowiedziałam drżącym głosem, a mój wzrok się zamglił, kiedy uklęknęłam na podłodze i zebrałam kawałki papieru.

– Byłbym dobrą, małą dziewczynką i byłbym wdzięczny za wszystko co Harry dla mnie zrobił – zadrwił. Podszedł do drzwi wejściowych i wygrzebał swoje klucze. – Powiedziałem ci, że będą niemiłe konsekwencje – powiedział i wyszedł z głośnym trzaskiem

Nie udało mi się powstrzymać łez. Co Harry teraz zrobi? Prawdopodobnie powie Richadrowi. Byłam taką idiotką, że pozwoliłam do tego dopuścić. Nie mogłam znieść myśli o tym, że mojej rodzinie może coś się stać. Moja mama już była wystarczająco słaba. A mój brat… co on zrobi?

– Kochanie, uspokój się. Prawdopodobnie niczego nie zrobi. Harry często mówi rzeczy, których nie ma na myśli, kiedy jest wściekły. – Pani Briffen spróbowała mnie pocieszyć i uklękła, obejmując mnie ramieniem.

– Robi to. Powiedział to wczoraj. Mówił prawdę – zaskomlałam, pocierając oczy.

– Co się stało wczoraj?

– Rano… poszłam do budki telefonicznej. I wściekł się, bo zadzwoniłam do swojej rodziny. Zagroził mi, że im coś zrobi, jeśli znowu coś takiego zrobię. Najwidoczniej śmiertelnie się boi, że jego tata będzie miał kłopoty przez te wszystkie nielegalne rzeczy, które zrobił – przerwałam, aby pociągnąć nosem i przełknąć ślinę.

– A… a potem mnie pocałował… w nocy. Kiedy wrócił pijany. Ale prawdopodobnie nie pamięta. Nie rozumiem, pani Briffen – kontynuowałam, zakładając kilka pasemek włosów za ucho.

– Och, kochanie… – Zakryła swoje usta swoją krótką i grubą ręką. – Czy, um… coś innego się stało?

– Nie, powiedział mi, że nic ze mną nie zrobi.

– Powiedział tak, prawda? – Pani Briffen usiadła za mną, wygładzając swoją sukienkę – Rozumiem, że możesz go nienawidzić, ale widzisz, dziecko, Harry nie jest taki jak jego ojciec. Nie możesz go brać za kogoś takiego jak Damian. Jest po prostu zagubiony i samotny, z tego co wiem, Damian jest jego jedyną rodziną. Zrobi wszystko, żeby go nie stracić, a będzie to robił… raczej agresywnie.

Uśmiechnęła się, kładąc swoją rękę na mojej. – I też zdajesz sobie sprawę, że dla mnie też czasami jest ciężki, ale to jest po prostu osoba, która została umodelowana przez ten cały brud, otaczający go podczas dorastania. Ale Harry nie jest jak taki jak Damian, albo ktoś inny z tego towarzystwa.

______________________________________________________

Harry wrócił do domu, a ja płakałam jeszcze bardziej na możliwość tego co pośrednio, lub bezpośrednio zrobił mojej rodzinie. Moje płakanie przyciągnęło jego uwagę i odgłosy butów stawały się głośniejsze i głośniejsze.

Ale nie mogło mnie mniej obchodzić, co robi. Nie mogłam już opanować swoich emocji.
Usłyszałam jak szklane drzwi się otwierają, ale nie obróciłam się, żeby popatrzeć. Harry był ostatnią osobą, którą chciałam teraz widzieć.

Ale wtedy poczułam uścisk na moim ramieniu i zostałam obrócona, stając z nim twarzą w twarz. 

- Przestań płakać, słyszę cię na dole!

– C-co zrobiłeś? – załkałam.

– Co zrobiłem? No więc, poszedłem z moimi przyjaciółmi na mrożony jogurt, a potem do klubu. A potem musiałem wrócić, bo pani Jones zadzwoniła i powiedziała, że słyszała jak ktoś płacze, kiedy biegała na tyłach domu – odpowiedział, biorąc mnie za ramię – Pamiętaj, że to miejsce odbija każdy mały dźwięk.

- Ty… t-ty powiedziałeś…

Wiem, że wyszedłem z dramatyczną groźbą, ale chciałem cię tylko wystraszyć. Boże, nie bierz wszystkiego tak na poważnie. – Harry zapewnił mnie ze słyszalną frustracją w jego głosie i wytarł moje łzy swoim kciukiem. – Teraz, jak już wiesz, że twoja rodzina nie jest martwa, idź do łóżka albo zrób coś innego. Muszę wrócić do tego klubu.












4 komentarze:

  1. awwh dobry Harry! ahah:)

    @insbadnes x

    świetny rozdział jak każdy! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega, cieszę się że rozdziały są tak często @lovely_carrots_

    OdpowiedzUsuń